Wielki chaos i zamieszanie – tak można opisać przebieg próbnych matur na Lubelszczyźnie. Do wczorajszego egzaminu przystąpiło niewielu uczniów.
W szkołach, w których przeprowadzono egzamin, wyglądał on raczej jak klasówka niż próbna matura. – Nie pisaliśmy na sali gimnastycznej, tylko w klasach. Nie chcieliśmy zakłócać przebiegu lekcji innych uczniów – tłumaczy Adam Fijewski, dyrektor LO im. I. J. Paderewskiego w Lublinie. Podobnie było w innych szkołach.
Uczniowie do matury podeszli bardzo spokojnie. Na egzamin przyszli bez białych bluzek i garniturów. W LO im. I. J. Paderewskiego tuż obok maskotek leżały także telefony komórkowe, niedozwolone na oficjalnej maturze.
Sam egzamin wśród uczniów wzbudzał mieszane uczucia. Podstawową część matury z języka polskiego oceniali jako dość łatwą. Bardziej skomplikowana wydała im się rozszerzona część egzaminu – nieobowiązkowa dla maturzystów. – Temat wypracowania dotyczył lektur, których jeszcze nie przerabialiśmy – wyjaśnia Karolina Przeździecka, uczennica klasy maturalnej. – Ale wolałam pisać wypracowanie niż analizować wiersz, którego całkowicie nie rozumiałam.
Próbna matura była nieobowiązkowa. Dyrektorzy mogli zrobić egzamin lub na lekcjach przerobić test przygotowany przez warszawską Okręgową Komisję Egzaminacyjną. To dzięki tej komisji uczniowie w ogóle mogli zapoznać się z pełną wersją próbnej matury. – Opracowaliśmy test dla szkół z województwa mazowieckiego. Po prośbach innych komisji postanowiliśmy go udostępnić także innym szkołom – mówi Anna Frenkiel, dyrektor OKE w Warszawie.
Nie wszyscy zdążyli się przygotować do próbnej matury. Dopiero dziś egzamin z polskiego będą pisać uczniowie III LO w Zamościu. Szkoła nie zdążyła z przygotowaniem materiałów dla 400 maturzystów, gdyż OKE w Krakowie dostarczyła wzory testów dopiero w czwartek. Próbne egzaminy potrwają do 6 grudnia. Każdego dnia uczniowie będą zdawali inny przedmiot. Oczywiście tylko ci, których szkoły zdecydowały się na próbną maturę.