Ponad 8 tys. lubelskich bocianów szykuje się do odlotu. Do Afryki wyruszą kilka dni wcześniej niż zazwyczaj.
W sierpniu bociany zbierają się w stada, tworząc tzw. sejmiki. Liczące po kilkadziesiąt ptaków grupy intensywnie żerują i gromadzą siły przed wędrówką do delty Nilu i Sudanu. Mają do pokonania ponad 10 tys. kilometrów. - Dlatego na sejmiki wybierają miejsca zasobne w pokarm, najczęściej doliny rzeczne czy torfowiska - tłumaczy Marcin Polak z Zakładu Ochrony Przyrody Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
W drogę do Afryki bociany wyruszają zwykle w ostatniej dekadzie sierpnia. W tym roku odlecą przed czasem. - Zauważyłem, że wcześniej niż zwykle młode bociany zaczęły się uczyć latać - podkreśla Polak. - A teraz widać już wzmożony ruch ptaków przed odlotem - dodaje. Dariusz Piasecki, dyrektor Poleskiego Parku Narodowego. - Wyruszą lada dzień.
Zdaniem ornitologów, bociany uciekają, bo mają dosyć tegorocznego lata. Było mokro, brakowało im pożywienia. - Lecą na południe się wysuszyć - zauważa pasjonat ptaków Jarosław Kret i prezenter pogody w Telewizji Polskiej.
Tyle że odlot bocianów zwiastuje zawsze koniec lata. - Mam nadzieję, że w tym roku tak nie będzie. I że czeka nas jeszcze kilka pięknych, słonecznych dni - mówi Kret. Ale dodaje, że pewności nie ma. - Żaden synoptyk w Polsce nie odważy się teraz prognozowania na dłużej niż trzy dni - podkreśla dziennikarz. - Chyba więc lepiej zaufać przyrodzie. I uwierzyć odlatującym bocianom.
A te wrócą do nas za ponad pół roku. Ale nie wszystkie. Wyklute w tym roku młode zostaną w Afryce. Nasze boćki zaczną się zbierać do powrotu z Afryki w lutym. Pierwsze dotrą do nas na początku kwietnia.