To dopiero początek sezonu, a strażacy wyjeżdżali już w tym roku 559 razy do podpalonych traw i nieużytków. Tymczasem z wypalania traw nie ma żadnych korzyści, a pożary stwarzają duże zagrożenie dla otoczenia
Od wielu lat przełom zimy i wiosny to czas, w którym drastycznie wzrasta liczba pożarów łąk i nieużytków. Wiele osób od lat wypala trawy, bo wierzy, że użyźnia w ten sposób glebę. Jest to jednak całkowicie błędne myślenie. Eksperci wskazują, że wypalanie traw prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym – ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Do atmosfery przedostaje się wiele związków chemicznych, trujących zarówno ludzi, jak i zwierzęta.
– Od początku roku do dziś mieliśmy już w woj. lubelskim 559 pożarów traw i nieużytków. Najwięcej w powiecie chełmskim – 80, świdnickim (57), lubartowskim i opolskim (po 55). Nie ma na szczęście żadnych osób poszkodowanych. W 2018 r. tego rodzaju pożarów było prawie 2000, w których 4 osoby zostały ranne – mówi bryg. Michał Badach z lubelskiej Straży Pożarnej.
Podpalaczy nie odstraszają nawet surowe kary za spowodowanie pożaru. Mandaty wahają się od 20 do 5000 zł, ale można nawet trafić za kratki. Jeśli wypalanie traw spowoduje pożar, w którym zagrożone zostanie mienie lub życie, grozi do 10 lat więzienia.
– W ostatnich kilku dniach strażacy wyjeżdżają do 50-ciu, a nawet 70-ciu pożarów dziennie. Prawdę mówiąc, porównując to do największych „wysypów” pożarów traw w ostatnich latach, nie jest to aż tak dużo. Niestety obawiam się, że nie wynika to ze wzrostu świadomości ludzi, tylko z niesprzyjającej póki co pogody – dodaje bryg. Badach.
Ryzyko spowodowane wypalaniem traw jest duże. Prędkość rozprzestrzeniania się pożaru często wynosi ponad 20 km/h. Dla porównania szybki bieg to prawie 19 km/h, szybka jazda na rowerze to około 30 km/h. W rozprzestrzenianiu ognia pomaga także wiatr. W wypadku dużej jego prędkości i gwałtownej zmiany kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy oraz zabudowania.
Co roku straty spowodowane wypalaniem traw w całym kraju wynoszą od 8 do 9 milionów złotych.