Od policjantów usłyszałem: "Bierz pan te dokumenty i jazda stąd”. Pytali też, czy "dać to skierowanie
do okulisty” – opowiada kierowca, którego drogówka skontrolowała pod Lublinem.
3 maja ok. godz. 18 jechał w kierunku miejscowości Jabłonna pod Lublinem. Gdy minął się z radiowozem, ten zawrócił i na sygnale dogonił jego auto. Kierowca się zatrzymał. Wtedy podeszło do niego dwóch policjantów. Choć nie mieli radaru, twierdzili, że kierowca jechał za szybko. Ten zaprzeczył.
– Wtedy jeden z nich krzyknął: Pan jest ślepy! Ja panu teraz zabieram prawo jazdy i kieruję na badania do okulisty, bo pan najwyraźniej jest ślepy i nie widzi, ile tu się jedzie! – relacjonuje nasz Czytelnik.
– Cały czas się przekrzykiwali: Dokumenty! Dowód samochodu! Dowód osobisty! No szybko!, Coooo? Nie mamy? W tym całym zamieszaniu brakowało tylko, żeby rzucili mnie na asfalt jak jakiegoś bandytę.
Potem policjanci szczegółowo sprawdzili samochód. Znaleźli spaloną żarówkę od światła pozycyjnego. Kontrola zakończyła się na "pouczeniu”.
– Od jednego usłyszałem "Bierz pan te dokumenty i jazda stąd, żeby mi się drugi raz nie trafił”. Od drugiego: "Dać to skierowanie do okulisty? Może jednak dam? Może się polepszy?” – wspomina kierowca.
– Ustaliliśmy policjantów, którzy brali udział w tej kontroli – mówi Anna Smarzak z biura prasowego KWP w Lublinie. – Dopiero gdy zrelacjonują przełożonemu jej przebieg, będzie można stwierdzić, czy zachowali się w sposób opisany przez kierowcę.
Jak dodaje sierż. Smarzak, policjanci powinni wykazywać się kulturą osobistą. Na odprawach słyszą, żeby zachowywać się zgodnie z etyką zawodową.
Relację naszego Czytelnika z kontroli drogowej opublikowaliśmy TUTAJ. Na forum pod tekstem czytelnicy opisują swoje doświadczenia z kontroli drogowych. Dostaliśmy też kilka e-maili.
– W ubiegłym roku na ul. Kunickiego w Lublinie zatrzymali mnie do kontroli policjanci z drogówki. Powodem był pęknięty klosz tylnej lampy. Gdy próbowałem z nimi rozmawiać, zaczęli na mnie wykrzykiwać, używając bardzo wulgarnych słów. Straszyli mnie także zatrzymaniem prawa jazdy i zabraniem auta na lawetę. Chamstwo tych panów mnie dosłownie poraziło. Napisałem skargę do naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego. Niestety, wielkich efektów to nie przyniosło – napisał do nas pan Hubert.
Policjanci powiedzieli za dużo
Cóż mogę z panią zrobić dzisiaj? – zagadnął policjant z lubartowskiej drogówki do młodej kobiety przyłapanej wieczorem na zbyt szybkiej jeździe.
Gdy 20-latka żartobliwie zaproponowała kolację, usłyszała, że będzie odpowiadać za próbę przekupstwa. Kobieta została za to skazana przez miejscowy sąd. Uniewinnił ją dopiero Sąd Okręgowy w Lublinie.
Wytknął policjantom, że doszło do przekroczenia "wzajemnych relacji” z kontrolowaną. Funkcjonariusze powinni powiedzieć jej jedynie o wykroczeniu i konsekwencjach.