Z początkiem października mieszkańcy gminy Wilków wreszcie dowiedzą się, co mają robić ze swoimi domami. Na urzędowe decyzje w tej sprawie czekają od czerwca.
W takiej sytuacji jest blisko 170 rodzin z gm. Wilków. Po ustąpieniu wody eksperci sprawdzili ponad 3 tys. zalanych domów. Przygotowali ankiety, które trafiły do inspekcji budowlanej w Opolu Lubelskim. Miała wychwycić najtrudniejsze przypadki, a dokumenty przesłać do wojewody.
Urzędnicy zrobili to dopiero w drugiej połowie sierpnia. – W trzy osoby mieliśmy do oceny 3300 ankiet – tłumaczy Jerzy Gawlik z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Opolu. – Cały proces musiał potrwać. Robiliśmy co w naszej mocy, a i tak ludzie wieszają na nas psy. Obecnie wszystkie dokumenty zostały już przekazane.
Wojewoda podpisuje teraz umowy ze specjalistami, którzy mają ocenić stan domów. Zajmuje się tym dziesięciu rzeczoznawców. – Pierwsze dokumenty z nadzoru budowlanego wpłynęły do nas
19 sierpnia, ostatnie w tym miesiącu – mówi Rafał Przech z biura prasowego LUW. – Do 24 września wszystkie ekspertyzy powinny być gotowe.
Wrócą do opolskiej inspekcji budowlanej. Na ich podstawie wydane zostaną ostateczne decyzje, dotyczące poszczególnych budynków. Dla powodzian oznacza to koniec zmagań z urzędami. Dopiero wtedy dowiedzą się, czy ich domy można bezpiecznie remontować.
– Jesteśmy gotowi wysłać dodatkowych inspektorów do wydawania decyzji – zapowiada Bogumiła Maruszewska, zastępca wojewódzkiego inspektora budowlanego. – Dzięki temu sprawy powinny być załatwiane w ciągu paru dni.
Dlaczego do tej pory było inaczej? Odpowiedź ma dać kontrola w opolskim PINB. Zlecił ją główny inspektor nadzoru budowlanego. Kontrolerzy pojawią się w Opolu za kilka tygodni, gdy zakończy się rozpatrywanie spraw z gminy Wilków. Inspektorzy budowlani nie poczuwają się do winy.
Powodzianom radzą, by na własną rękę brali się za remonty lub rozbiórki. Wystarczy, że zgłoszą to w lokalnym nadzorze. To legalne, ale mało kto chce korzystać z takiego rozwiązania.