295 tys. zł wypłacone zł konta Łukowskiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt (ŁTPZ) ma tam wrócić z powrotem. Działalność organizacji bada prokuratura.
Kolejna kontrola, której wyniki NIK ujawniła wczoraj, pokazała, że ŁTPZ podpisało umowę na współpracę z 28 gminami z Lubelskiego i Mazowsza. Brało pieniądze od samorządów, choć nie prowadziło żadnej działalności gospodarczej a jej głównym zajęciem miały być pogadanki dla dzieci.
Odławiając psy zamiast specjalnych aplikatorów do robienia zastrzyków na odległość, towarzystwo używało rurek zakończonych stalową pętlą służącą do zaciskania na szyi zwierzęcia. ŁTPZ przewoziło zwierzęta prywatnym samochodem prezes Urszuli Konstanta.
W 2011 r. ŁTPZ nie prowadziło spisu wyłapanych zwierząt. Z danych gmin wynika, że było to 288 psów i 12 kotów. Trudno ustalić ich dalsze losy. Mimo że tak obiecywało w umowach z gminami, towarzystwo nie miało przechowalni czy przytuliska. Umieszczenie takiej obietnicy w umowach prezes nazywa "niedopatrzeniem”. Zwierzęta miały trafiać do wolontariuszy, a potem do adopcji lub schroniska, ale przekazywania zwierząt nikt nie dokumentował. – Gminy tego od nas nie wymagały – tłumaczyła kontro-lerom Konstanta.
W latach 2011–2012 przychody towarzystwa wyniosły 347,5 tys. zł, koszty 48,7 tys. zł, a dochód 298,8 tys. zł. Prezes Konstanta wypłaciła z konta organizacji w sumie 341 tys. zł. Wiceprezes dostała w gotówce 280 tys. zł. Na obie te operacje potrzeba zgody walnego zebrania członków towarzystwa. A to nie było ogłaszane od 2007 r.
NIK nakazała zwrócić na konto towarzystwa 295 tys. zł. – Złożyliśmy też do prokuratury zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa – informuje Ewa Antoniak, zastępca dyrektora lubelskiej delegatury NIK.
Prezes Konstanta jest rozżalona. – Całe życie poświęciłam żeby pomagać zwierzętom, a teraz jestem szkalowana – mówi. Nie zgadza się z zarzutami kontrolerów. – Jedyny błąd jest taki, że nie wszystko grało w księgowości. Ale chyba po to jest księgowa, żeby czuwać nad dołączeniem każdej faktury czy rachunku – stwierdza Urszula Konstanta i tłumaczy, że pieniądze, które nie zostały wydane na statutowe cele, leżą w domu.
Wiceprezes Agnieszka Sawicka potwierdziła, że przechowuje 280 tys. zł, które otrzymała od prezes towarzystwa.