I tyle osób usłyszy zarzuty w aferze wyłudzania rekompensat. Śledztwo jest tak obszerne, że przerosło "moce przerobowe” Prokuratury Rejonowej w Opolu Lubelskim, która je dotychczas prowadziła.
Wiele osób, zamieszanych w tę sprawę może nie pamiętać, że przed kilku laty użyczyli swoich danych do wyłudzenia pieniędzy. Dotychczas wezwania na przesłuchania dostał tylko co drugi z oszustów.
Śledztwo rozpoczęło się przed ponad dwoma laty, kiedy jedna z takich osób sama zgłosiła się na policję w Opolu Lubelskim. Skarżyła się, że została skrzywdzona w jakichś niejasnych rozliczeniach.
Okazało się, że była "słupem”. Na jej nazwisko wspólnicy wyłudzili rekompensatę, która należała się pracownikom strefy budżetowej. Skarżący nie był zadowolony z "odsypu”, który dostał.
Przekręt zorganizowała Anna Z., była kierowniczka sekcji administrowania danymi ośrodka informatyki Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Sporządzała listę pracowników budżetówki, którym zgodnie z przepisami należała się rekompensata pensji. Wpisywała na nią również osoby, które nigdy w sferze budżetowej nie pracowały. MSWiA przelewało na ich konta pieniądze - po trzy tysiące złotych.
"Słupy” według sfałszowanej listy byli pracownikami strefy budżetowej: nauczycielami, pracownikami urzędów i innych państwowych instytucji.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przeprowadziło kontrolę.
Wychwyciło 150 osób, którym pieniądze się nie należały. Oszuści wyłudzili ponad 400 tys. zł. Większość pieniędzy trafiła do kieszeni organizatorki procederu i pośredników, który zdobywali dane "słupów”. Podstawione osoby dostawały tylko niewielkie kwoty za użyczenie nazwisk.