Warkotu kosiarki nie mogą doczekać się pracownicy KUL. Boją się, że zdziczały trawnik przy al. Racławickich w Lublinie zobaczą ministrowie, biskupi i ambasadorzy, którzy zjadą na uroczystą inaugurację roku akademickiego.
Busz powita gości KUL?
O problemie uczelni dowiedzieliśmy się od urzędników Ratusza. To w magistracie pracownicy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego prosili o przysłanie kosiarki na miejski trawnik przy al. Racławickich koło Ogrodu Saskiego.
Arteria biegnie dokładnie przed frontem głównego gmachu KUL. I właśnie do tego gmachu, frontowymi drzwiami, już za tydzień tłumnie wchodzić będą goście z całej Polski i zagranicy. Przyjadą na uroczystą inaugurację roku akademickiego.
– W obecnym stanie zaniedbania, z nieskoszonymi trawnikami i walającymi się śmieciami, al. Racławickie na pewno nie są wizytówką miasta – mówi nam jeden z pracowników uczelni.
Co widzi z okna? Wybujała trawa przy Ogrodzie Saskim wyrosła tak wysoko, że całkowicie zasłoniła niewielkie klomby z różami. Trzeba dobrze się przypatrzeć, by w ogóle dostrzec tam jakieś kwiaty.
Kiedy trawniki w tym miejscu były ostatni raz koszone? – Zdaje się że w lipcu, kiedy z okazji rocznicy podpisania Unii Lubelskiej przyjechali do nas prezydenci – mówi jeden z wykładowców KUL.
– Na początku wakacji, gdy przyjechali prezydenci – wspomina inna pracowniczka uniwersytetu. – Wtedy miasto skosiło trawę, a nawet ułożyło nową tam, gdzie jej nie było. Ale od tamtej pory nic się nie zmieniło.
Zmienić dopiero się ma. Całe trawniki mają pójść do wymiany, pojawią się nowe krzewy.
– Dlatego nie kosiliśmy trawy. Owszem, jest jej trochę więcej, ale nie ma sensu wydawać pieniędzy na koszenie tego, co później trzeba zrywać – mówi Marek Pukaluk z Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta. Zapewnia przy tym, że nic nie wie o prośbach ze strony KUL.
Mało tego. Trawnika przy Racławickich nawet nie ma kto kosić. Poprzednia umowa z firmą ogrodniczą wygasła we wrześniu, a nowej nie ma, bo przetarg na taką usługę nie został jeszcze rozstrzygnięty. I nie wiadomo, kiedy rozstrzygnięty zostanie.
Dopiero po naszej interwencji Ratusz obiecał, że doprowadzi trawnik do ładu. – Zajmiemy się tymi okolicami. Jak nie w poniedziałek, to we wtorek – mówi Pukaluk.
Jak to zrobicie, skoro nie ma wykonawcy? – Zrobimy. Powiedziałem, że będzie skoszone, to będzie.