Krzyczał na mnie, groził wezwaniem policji – z taką reakcją kierowcy autobusu spotkała się pani Elżbieta, która wybrała się w podróż z Lublina do Krakowa. A wszystko przez to, że usiadła w pierwszym rzędzie foteli, tuż za szoferem
W związku z remontem linii kolejowej do Warszawy, na trasie Lublin–Kraków pierwsza część podróży do Radomia jest zastępczo obsługiwana przez autobusy.
– 11 sierpnia kupiłam bilet do Krakowa. O określonej godzinie zjawiłam się na przystanku, aby wsiąść do autobusu i pojechać do Radomia. Taka podróż na raty jest uciążliwa, ale każdy to rozumie, bo trwa remont na kolei – opowiada pani Elżbieta.
Kierowca wpuścił pasażerów na pięć minut przed odjazdem. – Ponieważ jestem inwalidką, mam odpowiednie orzeczenie i źle znoszę jazdę autobusem, jak zwykle usiadłam w fotelu tuż za kierowcą. Na szybie była ikona, że jest to miejsce przeznaczone dla inwalidów i matek z dziećmi. I wtedy zaczęło się – mówi pasażerka. – Kierowca zaczął krzyczeć, że tu nie wolno siadać, chciał na mnie wymusić, abym zmieniła miejsce. Usłyszałam, że pewnie siadłabym mu na kierownicę, gdybym tylko mogła. W końcu zagroził wezwaniem Służby Ochrony Kolei i policji.
Pasażerka nie ustąpiła, autobus w końcu odjechał. – Nie chciałam większej awantury, bo w Radomiu mieliśmy mało czasu na przesiadkę do pociągu. Przejazd autobusem solidnie wyprowadził mnie z równowagi – dodaje pani Elżbieta.
O wyjaśnienia poprosiliśmy do PKP Intercity, organizatora komunikacji zastępczej. – Poprosiliśmy przewoźnika zapewniającego autobusy, by wyjaśnił zaistniałą sytuację. Wobec kierowcy zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe. Został on odsunięty od obsługi pojazdów w zastępczej komunikacji. Przewoźnik autobusowy przeprasza za zaistniałą sytuację – informuje Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity.