Na ekrany polskich kin wchodzi film „Kod da Vinci”. Fabuła: Jezus nie umarł na krzyżu, tylko miał potomstwo z Marią Magdaleną. Kościół tę „prawdę” miał ukrywać, a niewygodnych świadków mordować.
– Nie.
• To dlaczego zwrócił się pan do ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry, o podjęcie kroków prawnych przeciwko rozpowszechnianiu tego flmu, a właściwie o jego zakazanie?
– Bo z recenzji wiem, że to fikcja, konfabulacja i umysłowa aberracja, ale przedstawiona tak, jakby to były najnowsze osiągnięcia nauki historycznej. Dlatego domagamy się wszczęcia postępowania przeciw dystrybutorom tego filmu. Dlatego, że nigdzie nie ma mowy o tym, że to fikcja.
• A nie lepiej byłoby film zignorować? W ten sposób sam pan przyłącza się do kampanii reklamowej.
– Nie można ignorować! Ten film bałamuci umysły. To jak z „Potopem”. Ludzie znają historię z Sienkiewicza
i z filmu, a nie z historycznych opracowań. Dystrybutorzy powinni co najmniej umieścić przed filmem wyjaśnienie, że to dzieło fabularne, fikcyjne, a wszelkie podobieństwa z rzeczywistością są przypadkowe. A jak nie, to zdjąć z ekranów. Tylko nie wiem, czy nasze ustawodawstwo na to zezwala.