Trafił za kraty, wyrzucono go z pracy. Teraz Artur S., były celnik z Terespola, domaga się od państwa miliona złotych za utracone zarobki. Od czasu jego aresztowania do uniewinnienia upłynęło aż 15 lat.
Potem rozpoczął się wieloletni proces w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej. Ostatecznie, dopiero w maju ubiegłego roku, Sąd Okręgowy w Lublinie go uniewinnił.
Przed aresztowaniem Artur S. pracował jako kontroler w Urzędzie Celnym w Terespolu. Trzy miesiące po aresztowaniu został zwolniony z pracy. Po wyjściu na wolność nie mógł już wrócić do służby. Przez jakiś czas był bezrobotny, z czasem zajął się handlem obwoźnym. Dziś znów nie pracuje. Złożył do sądu wniosek o rekompensatę za niesłuszne aresztowanie.
– Domaga się w sumie miliona złotych odszkodowania i zadośćuczynienia – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Artur S. skarży się sądowi, że siedział w celach, które nie odpowiadały standardom, w jakich powinni być przetrzymywani aresztowani. W pomieszczeniu o wymiarach 3 na 4 metry przebywało sześciu mężczyzn. Nie wszyscy mieli łóżka. Artur S. musiał przez trzy miesiące spać na podłodze.
Co więcej, twierdzi, że był szykanowany przez więźniów, którzy dowiedzieli się, że pracował w urzędzie celnym.
Za kratkami pogorszyło mu się zdrowie, bo nie mógł przestrzegać diety. A kiedy już wyszedł na wolność, musiał zająć się handlem obwoźnym, co nie odpowiadało jego wykształceniu i ambicjom.
Były celnik chce, żeby Skarb Państwa zwrócił mu równowartość zarobków, które otrzymywałby, gdyby wciąż pracował jako celnik. Chodzi o okres od aresztowania do złożenia wniosku o odszkodowanie. Gdyby nie aresztowanie, do dziś przepracowałby 15 lat, a to ponad 190 miesięcznych pensji.
Wywalczyli w sądach
Ponad 100 tys. zł otrzymał Marek S., niesłusznie oskarżony o napad na dom starszego mężczyzny w gminie Siemień. W areszcie przesiedział rok.
Jeszcze walczą
17 milionów złotych żąda od państwa Zbigniew Góra, który przez 3 lata był w areszcie tymczasowym. Został uniewinniony. Prokuratura oskarżała go o zabójstwo lubelskiej lekarki.
Obydwie sprawy toczą się przed lubelskim sądem.