- Dziękuje wszystkim kibicom za oklaski i odśpiewanie sto lat. A żużlowcy zrobili nam piękny prezent – mówi pan Tomasz, który na niedzielnym meczu był z żoną Elizą. Żoną od kilkunastu godzin.
Niedzielny mecz. Na stadionie przy Al. Zygmuntowskich Motor Lublin wygrywa z Betard Sparta Wrocław. W pewnym momencie spiker mówi, że na trybunach są nowożeńcy i… cały stadion śpiewa sto lat!
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. Kiedy czasem widziałem jak np. ktoś się oświadczał na stadionie, to przyznam robiło to wrażenie, ale to czego doświadczyliśmy razem z Elizą, to uczucie nie do opisania – mówi pan Tomasz.
Tomasz i Eliza w sobotę wzięli ślub i było wesele. To, że pójdą w niedzielę na mecz, było zaplanowane już dawno. – Na żużel chodzę od 30 lat i po ślubie nic się nie zmieniło – żartuje pan Tomasz i od razu dodaje: - Chodzimy na mecze z Elizą od dawna.
W piątek, w przedślubnym zamieszaniu pan młody zapomniał o kupieniu biletów. Wydawało się, że ten mecz musi sobie jednak odpuścić. Ale od czego są koledzy? Kupili mu i pani Elizie po wejściówce.
- To paczka z którą regularnie oglądamy żużel – dodaje mężczyzna.
Kiedy konferansjer ogłosił, że na stadionie są nowożeńcy, Tomasz i Eliza nie zorientowali się, że chodzi właśnie o nich. Dopiero po chwili dotarło do młodych, że to im stadion zaczyna śpiewać sto lat.
- Najpierw nasz sektor, a potem kolejny. To było coś niesamowitego – mówi pan młody i dodaje: - Dziękuje wszystkim kibicom za oklaski i odśpiewanie sto lat. A żużlowcy zrobili nam piękny prezent.