Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Cavaliada 2013 (Dorota Awiorko-Klimek)
Jeden z hodowców koni z naszego regionu alarmuje, że podczas rozpoczętej w czwartek w Lublinie Cavaliady mogą być dyskryminowani lokalni hodowcy. – Nic podobnego – odpierają organizatorzy.
Cavaliada to największa krajowa impreza jeździecka odbywająca się w Lublinie, Warszawie i Poznaniu. Organizują ją Międzynarodowe Targi Poznańskie i Targi Lublin. Rozegranych zostanie 11 konkursów, w których weźmie udział prawie setka jeźdźców z 12 krajów, pula nagród wynosi ponad 300 tys. zł, a do Lublina przyjechało 180 koni.
– Czuję, że my, z Lubelskiego, jesteśmy dyskryminowani – mówi nam jeden z hodowców z naszego regionu (prosi o anonimowość). Przekonuje, że za udział w konkurencji podstawowej, tzw. małej rundzie (wysokość przeszkód wynosi 120–130 cm) w Lublinie trzeba zapłacić ok. 400 euro, a w Warszawie i Poznaniu 200 euro.
– Jesteśmy z biedniejszego regionu, a mamy proporcjonalnie więcej zapłacić. W dodatku te pieniądze idą też na nagrody, więc nasz biedny region dokłada się do bogatszych – narzeka. W tej sprawie rozmawiał m. in. z radnymi wojewódzkimi.
Tymczasem organizatorzy zapewniają, że hodowca się myli. – Ceny wyglądają zupełnie inaczej. W Lublinie płaci się 1670 zł, a w Warszawie i Poznaniu 1930 zł – wylicza Henryk Święcicki kierownik biura zawodów.
Mała runda będzie rozgrywana dziś i sobotę rano, a w niedzielę przewidziano finał tego konkursu.
– Czuję, że my, z Lubelskiego, jesteśmy dyskryminowani – mówi nam jeden z hodowców z naszego regionu (prosi o anonimowość). Przekonuje, że za udział w konkurencji podstawowej, tzw. małej rundzie (wysokość przeszkód wynosi 120–130 cm) w Lublinie trzeba zapłacić ok. 400 euro, a w Warszawie i Poznaniu 200 euro.
– Jesteśmy z biedniejszego regionu, a mamy proporcjonalnie więcej zapłacić. W dodatku te pieniądze idą też na nagrody, więc nasz biedny region dokłada się do bogatszych – narzeka. W tej sprawie rozmawiał m. in. z radnymi wojewódzkimi.
Tymczasem organizatorzy zapewniają, że hodowca się myli. – Ceny wyglądają zupełnie inaczej. W Lublinie płaci się 1670 zł, a w Warszawie i Poznaniu 1930 zł – wylicza Henryk Święcicki kierownik biura zawodów.
Mała runda będzie rozgrywana dziś i sobotę rano, a w niedzielę przewidziano finał tego konkursu.
