30 tys. zł. straciła 70-letnia mieszkanka Lublina. Zmanipulowana przez fałszywego policjanta kobieta uwierzyła w historię o wypadku jej córki.
W poniedziałek do 70-letniej mieszkanki Lublina zadzwonił podający się za policjanta mężczyzna i zakomunikował, że jej córka na przejściu potrąciła pieszego i teraz ma poważne kłopoty, bo może jej grozić nawet 12 lat więzienia. Budując napięcie oraz uczucie niepokoju, swoje słowa uwiarygodnił przekazując słuchawkę zrozpaczonej sprawczyni wypadku, która jako „córka” starszej pani miała potwierdzić tę straszną wiadomość.
Rzekomy policjant próbował następnie uspokoić starszą panią, twierdząc, że jest wyjście z całej sytuacji. Warunkiem ma być jak najszybsze wpłacenie ponad 200 tys. zł. zadośćuczynienia.
Lublinianka potwierdziła, że w banku ma odłożoną gotówkę, ale znacznie mniej, niż potrzeba. Szybko okazało się, że i taka suma wystarczy, by uwolnić córkę z tarapatów.
Ponieważ liczył się czas, 70-latka natychmiast poszła do banku po wypłatę oszczędności. Jak się okazuje, kobieta przez cały czas była w telefonicznym kontakcie z „asystentką inspektora”, która „pilnowała” by ta nikomu nie wyjawiła o całej sprawie.
Kiedy „asystentka” była na łączach z 70-latką, inny oszust skontaktował się z jej mężem, któremu starsza pani zdążyła wcześniej powiedzieć kilka słów o wypadku córki. Oszuści podejrzewając, że mężczyzna może wpłynąć na decyzję żony, starali nie dopuścić do tego, by małżonkowie mieli ze sobą telefoniczny kontakt. W tym celu jeden z oszustów celowo wprowadził starszego pana w błąd wysyłając go pieszo do jednego z lubelskich szpitali. Tam miała czekać żona i sprawczyni wypadku - jego córka.
Tymczasem, zgodnie z kolejną instrukcją rzekomej asystentki , starsza pani wróciła z gotówką do domu i czekała, aż zgłosi się umówiony człowiek. W ciągu zaledwie dwóch godzin od powiadomienia o „wypadku” do drzwi jej mieszkania zapukał młody mężczyzna zabierając kopertę. W środku było 30 tys. zł. na ratowanie córki.
Kiedy pieniądze były już w rękach oszustów, czekający pod szpitalem mąż 70-latki otrzymał polecenie, by wracać do domu. Tam miała czekać policja wraz z jego rodziną.
Po powrocie do domu i rozmowie małżonków o zaistniałej sytuacji a także kontakcie z prawdziwą córką okazało się, że rodzina padła ofiarą bezwzględnych oszustów. O sprawie zostali powiadomieni policjanci z KMP w Lublinie, którzy poszukują sprawców tego przestępstwa.