Marek ma 10 lat, Mateusz 18. Od lat zmagają się z rdzeniowym zanikiem mięśni. Za kilka dni odwiedzą grób polskiego papieża, zobaczą Rzym i Wenecję. Wszystko za sprawą 13 ton zebranych przez Was plastikowych nakrętek.
Marek i Mateusz jadą do Rzymu dzięki 13 tonom nakrętek, które udało się zebrać podczas akcji Hospicjum im. Małego Księcia z Lublina. W zbiórkę zaangażowali się też czytelnicy Dziennika Wschodniego i Mojego Miasta Lublin. Wzięły w niej udział również szkoły, przedszkola, firmy, urzędy i sklepy. Z Lublina nakrętki trafiły do firmy recyklingowej w Myślenicach.
– Namówiłam znajomych, żeby przynosili nakrętki, no i uzbierało się tego osiem worków – cieszy się Bożena Kielar, studentka z Lublina. – Od września zbieramy nakrętki z naszymi przedszkolakami. Do akcji włączyły się wszystkie dzieci, czyli około 50 maluchów – mówi pani Urszula, koordynatorka zbiórki w przedszkolu w Ciemiernikach.
– Za każdy kilogram zapłacili złotówkę. W sumie dostaliśmy 13 tysięcy. Za te pieniądze dwóch naszych podopiecznych pojedzie na pielgrzymkę do grobu Ojca św. – mówi o. Filip Buczyńsk, szef Hospicjum im. Małego Księcia. – Spędzą tydzień we Włoszech, wraz ze swoimi rodzinami. Będą mieli zapewnioną opiekę medyczną.
– W ubiegłym tygodniu zadzwonił o. Filip. Powiedział, że wraz z rodziną innego chorego chłopca pojedziemy do Włoch – mówi Małgorzata Nieścioruk, matka chłopca. – Obawiam się jedynie podróży, żeby syn nie czuł się zmęczony – tłumaczy mama Marka. I dodaje, że dzięki tej akcji dzieci choć na chwilę mogą zapomnieć o swojej chorobie.
Drugiego ze szczęśliwców ojciec Filip odwiedził w miniony piątek. Zapytał, czy ma jakieś plany na październik. – Nie? To ja zabieram cię do Rzymu – zadecydował.
Mateusz jest uczniem III klasy językowej w chełmskim IV LO. Oprócz języków obcych, interesuje się też historią. Co chciałby zobaczyć w Rzymie?
– Na pewno Koloseum – odpowiada. – Odwiedzić grób Jana Pawła II i, oczywiście, zwiedzić Bazylikę św. Piotra i Pawła – mówi Mateusz. Cieszy się, że do Rzymu nie lecą samolotem. Pojadą odpowiednio wyposażonym busem. – Chyba przez całą drogę nie będę mógł oderwać się od okna. Przecież po drodze będziemy przejeżdżać przez tyle krajów...
18-latek dodaje, że dla ojca Filipa nie ma rzeczy niemożliwych. – Jeśli obieca nam spotkanie z papieżem, to na pewno nas do niego doprowadzi. A przy okazji załatwi coś dla hospicjum.
– Jeszcze nigdy nie widziałem tych chłopców tak szczęśliwych – cieszy się o. Filip.