Filtr kosztuje prawie 5 tysięcy złotych i ma chronić przed nowotworami oraz sprawiać, że woda będzie bogata w łatwo przyswajalne minerały. Starsi ludzie kupują tak reklamowany produkt. – Jak można w ten sposób ich naciągać?! – oburza się nasza Czytelniczka, której ponad 70-letni rodzice mają problem ze zwrotem „cudownego” urządzenia.
Rodzice Marty Baran wzięli udział w prezentacji filtrów do wody w jednej z podlubelskich miejscowości.
– Na spotkanie zostali zaproszeni pod pretekstem badań medycznych i działań profilaktycznych związanych z ochroną zdrowia. Po prezentacji i bardzo skutecznym „praniu mózgów” moi rodzice i trzy inne rodziny podpisały umowy na zakup i montaż filtrów – opowiada pani Marta. – Po zapłaceniu kartą kredytową w czasie prezentacji, jeszcze tego samego dnia rodzicom zamontowano w kuchni ten cud.
Zgodnie z opisem sprzedawcy, filtry mają nie tylko oczyszczać wodę, ale także usuwać wolne rodniki, chronić przed rakiem i zapobiegać zakwaszeniu organizmu. Woda ma być nasycona łatwo przyswajalnymi minerałami.
– Jak można w ten sposób naciągać ludzi, to dla mnie niepojęte?! – oburza się pani Marta. – Umowy, mimo że są umowami kupna-sprzedaży, nazwane są umowami o świadczenie usług rozbudowy (modernizacji) instalacji wodnej o system filtracji wody. To nieuczciwe, dlatego chcemy zwrócić urządzenie i odstąpić od umowy. Musimy to zrobić do piątku, żeby zmieścić się w terminie 14 dni, który przysługuje konsumentom.
Z tym może być jednak problem. Podczas rozmowy telefonicznej przedstawiciel firmy Kangen miał odmówić demontażu urządzenia powołując się na zapisy, że po montażu traci się prawo do odstąpienia od umowy. Firma miała także straszyć klientów prawnikami.
– W takich sytuacjach konsument powinien zachować się jak przy umowie kupna-sprzedaży zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa i w ciągu 14 dni od niej odstąpić – wysyłając oświadczenie woli do sprzedawcy – mówi Lidia Baran-Ćwirta, powiatowy rzecznik konsumentów w Lublinie. – To nie firma decyduje, czy odstąpienie jest skuteczne, ale przepisy prawa. A po wyczerpaniu ścieżki polubownej – sąd – podkreśla.
– W takich sytuacjach staramy się rozwiązywać spór polubownie. Zgadzamy się na odstąpienie od umowy, ale klient musi ponieść koszt już wykonanej usługi, czyli montażu oraz ewentualnego demontażu urządzenia, a także mineralizatora, który jest jego częścią. To ok. kilkuset złotych – tłumaczy Tomasz Bajaczyk, współwłaściciel spółki Kangen. – Ewentualnie proponujemy obniżenie ceny urządzenia, żeby nie trzeba go było demontować.
Czy „cudowne” działanie wody jest potwierdzone naukowo? – To woda oczyszczona, bogata w minerały. Na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc w profilaktyce, odkwaszaniu organizmu, a w konsekwencji zapobieganiu chorobom. Także nowotworowym – przekonuje Bajaczyk.
Przyznaje jednak, że firma nie współpracuje z lekarzami i nie ma takich opinii na temat wpływu wody na organizm. – To bardziej medycyna naturalna – mówi Bajaczyk.
Jak dodaje pani Marta, właściciele firmy mają już na swoim koncie wyrok za stosowanie w umowach zapisów niedozwolonych.
– Po wyroku zapisy od razu zostały zmienione i nie stosujemy ich już ich w umowach – zapewnia Bajaczyk.
Rzecznik konsumentów zastrzega, że czasem firmy stosują umowę o świadczeniach usług, żeby ominąć prawo. – Jeśli to nie była umowa sprzedaży, lecz umowa świadczenia usługi, a klient został poinformowany, że po całkowitym wykonaniu usługi nie będzie miał możliwości odstąpienia od umowy, sprawa będzie bardziej skomplikowana – tłumaczy Baran-Ćwirta. – Dlatego każdy przypadek trzeba przeanalizować indywidualnie.
Pani Marta zawiadomiła już oficjalnie rzecznika konsumentów o sprawie swoich rodziców.