Kiedy w domu wybuchł ogień, nie myślała o sobie, tylko o wnuku. Dzięki niej z budynku wydostał się 13-letni Kamil. Jego babcia zginęła razem z mężem.
W pożarze zginęło starsze małżeństwo. Mieszkali w drewnianym domu ze swoim wnukiem. – Chłopiec przeżył dzięki swojej babci. Kobieta widząc ogień obudziła go i kazała uciekać z płonącego budynku – wyjaśnia Jacek Deptuś z policji w Krasnymstawie.
13-letni Kamil wybił szybę i wyskoczył na zewnątrz. – Próbował jeszcze wybić drugą szybę kijem, by uratować dziadka śpiącego w sąsiednim pomieszczeniu. Jednak ogień był zbyt duży, chłopak nie mógł wytrzymać przy płonącym budynku – dodaje.
Pożar wybuchł około godziny 1 w nocy z poniedziałku na wtorek.
– Pierwsza na miejsce przyjechała jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Brzezinach. Dom już cały stał w płomieniach – opowiada Adam Niemczyk ze Straży Pożarnej w Krasnymstawie. – Dom gasiło 28 strażaków. Akcja była bardzo trudna, bo wiedzieliśmy, że w środku są butle z gazem, a budynek był cały ogarnięty przez płomienie. Było tak gorąco, że nie dało się blisko podejść. Cała akcja trwała 5 godzin.
Od rana o tragedii mówiła cała wieś. – Jeszcze wczoraj wieczorem widziałem sąsiada na podwórku, jak rąbał drzewo na opał. To straszne, co się stało – mówi sąsiad Edward Zaprawa. – Znaliśmy się od wielu lat, w końcu to był sąsiad trzy domy dalej. Często podcinał mi włosy.
– Chłopiec mieszkał z dziadkiem i babcią od czterech lat. Jakoś sobie radzili, chociaż jego babcia miała duże problemy z chodzeniem. Dziadek miał za domem mały warsztat i coś tam sobie dorabiał – dodaje Stanisław Chwała.
Ze spalonego domu nic nie zostało. Kilka godzin po ugaszeniu ognia wokół leżały zniszczone meble i ubrania. – Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej przy liczniku – wyjaśnia Adam Niemczyk.
Kamil, który uratował się z pożaru, jest lekko poparzony i pokaleczony. Trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. – Cały czas czuwa przy nim matka. Jego stan ogólny jest dobry, jest teraz na obserwacji – mówi Agnieszka Osińska, rzecznik szpitala.
Gdzie teraz będzie mieszkał chłopiec?
– Z naszych informacji wynika, że w Surhowie mieszka jego ojciec z babcią. Może wróci do matki, która nie mieszka już w Czajkach. Na pewno może liczyć na naszą pomoc, nigdy nie mieliśmy tu takiej tragedii – zapowiada Bożena Hus, kierownik Gminnego Ośrodka Opieki Społecznej w Kraśniczynie.