Około siedmiu tysięcy palików geodezyjnych pomalowanych na czerwono tworzy symboliczną plantację maku.
– Jest to uprawa o tyle podejrzana, że z maku można wydestylować opium, silnie uzależniający narkotyk. Destyluję tu jego pochodną, równie silnie uzależniająca lecz nie dla ludzi, a dla procesów miejskich. Deweloperka to opium dla miast – tak Michał Frydrych mówi o swojej instalacji artystycznej, która od wczoraj można oglądać w wąwozie Czuby/ LSM przy ul. Filaretów.
„Opium” to land-art, który symbolicznie skupia w sobie wszystkie cechy procesu towarzyszącego wyścigowi o kolejne metry kwadratowe mieszkań, biur i lokali usługowych.
– Jest spektakularna i estetyczna. Uwodzi oko, usypia czujność. Jako realizacja artystyczna podnosi prestiż lokalizacji, cenę gruntu i lokali. Gdyby była to działka budowlana to znajdowałaby się pośrodku terenu rekreacyjnego, gdzie widok z 10, a nawet z 5. pietra zapierałby dech w piersiach – mówi artysta. – Taka działka generowałaby tzw. „money flow”, zarówno ten jawny, wpływający do kasy miejskiej i państwowej, jak i ten przemieszczający się pod stołem, który mógłby wesprzeć fundusze jakiejś opcji politycznej, władnej by wydać pozwolenie na zabudowę tego terenu.
Zwykło się mówić, że to, co wspólne to niczyje. – Zawsze jednak zostaje to boleśnie zweryfikowane, gdy ogrodzenie osiedla strzeżonego przecina nasze dotychczasowe szlaki, gdy odkrywamy nowe budynki w przestrzeniach parków miejskich, gdy widok i dopływ światła przez nasze okna zostaje ograniczony nowym budynkiem, gdy po zabudowaniu korytarzy powietrznych rozwijają się u naszych bliskich alergie oddechowe od smogu – stwierdza Michał Frydrych. I gorzko kwituje: Miasto, w którym zabuduje się wszystko wszędzie, to miasto, z którego pozostaje się już tylko wyprowadzić.
Współrzędne geograficzne umieszczenia pracy: 51.23308, 22.5255
Realizacja: Pracowania Sztuki Zaangażowanej Społecznie REWIRY.