Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

5 września 2002 r.
20:40
Edytuj ten wpis

Dobrze, że się pan znalazł

Jan Burczak w drodze na Elbrus... (Maciej Łoś)
Jan Burczak w drodze na Elbrus... (Maciej Łoś)
AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Przez ostatnich kilka dni informacje o pana zaginięciu na Elbrusie oraz akcji ratowniczej nie schodziły z czołówek gazet
i serwisów informacyjnych...
- Byłem zaskoczony skalą zarówno akcji poszukiwawczej na Elbrusie jak i nagłośnienia całej sprawy w mediach. Wiele osób oceniało mnie surowo. Świadomość, jak wiele kłopotów sprawiłem, jest przytłaczająca. Wiem, że dużo rzeczy w trakcie wyprawy zrobiłem źle, ale nie można tego oceniać w kategorii zbrodni i kary. Moje zaginięcie w górach to suma własnych błędów i okoliczności ode mnie niezależnych, czyli pogody.
• Wrócimy do początku wyprawy. Skąd pomysł na wyjazd w Kaukaz
i wejście na najwyższy szczyt Europy - Elbrus?
- Był to wyjazd kilku przyjaciół. Namówił mnie do tego mój najlepszy przyjaciel Maciek Łoś. Nie musiał się specjalnie wysilać. Kocham góry, a taki wyjazd to naprawdę wielka okazja. Zdecydowałem się już w czerwcu. Później zaczęły się przygotowania. Szukaliśmy informacji o szczycie, drogach wejścia. Nikt z naszej grupy nie był wcześniej na Elbrusie. Kompletowaliśmy sprzęt. Pamiętam zaskoczenie ekspedientki, gdy w środku lata kupowałem w aptece krem przeciwko odmrożeniom. Aptekarka nie dowierzała i upewniała się, czy na pewno nie chodzi o krem przeciwsłoneczny.
• Czy przed wyjazdem spodziewaliście się kłopotów przy wchodzeniu na szczyt?
- Wiedzieliśmy, że to wysoka góra i mogą być problemy z aklimatyzacją, kondycją. Ale z naszych informacji wynikało, że techniczne to prosta góra do wspinania.
• Wejście na szczyt rozpoczęliście w poniedziałek, 26 sierpnia, ok. godziny 7 rano, z obozu na wysokości ok. 4,6 tysiąca merów. Wyrusza was sześcioro...
- Pogoda jest piękna. Wszyscy czujemy się dobrze. Jestem trochę niewyspany, bo w nocy szalał silny wiatr, który utrudniał sen. Szlak jest dobrze oznaczony, wraz z nami na szczyt wchodzą inni turyści, w sumie około 50 osób. Od wysokości ok. 5,3 tys. metrów idę w parze z Pawłem Miturą.
• Jak doszło do tego, że się rozdzieliliście?
- Tuż przed szczytem pogoda gwałtownie się załamała. Zaczęła się silna zadymka śnieżna. Nie widziałem końca kijka, który pomaga we wchodzeniu. Chwilę później, gdy wyciągnąłem rękę, nie widziałem swoich palców.
• Nie chciał pan wtedy zawrócić?
- Na chwilę się przejaśniło. Zobaczyłem Pawła. Był na szczycie. Wydawało mi się, że macha do mnie. Później mówił, że to wiatr tak nim targał. Poszedłem w jego kierunku. Udało mi się wejść na Elbrus, zobaczyłem tabliczkę z napisem 5642 metry. Byłem lekko zawiedziony. Przez cały czas była piękna pogoda, a na szczycie nie było nic widać.
• Czy wtedy zaczęły się kłopoty z zejściem?
- Nie, dopiero na wysokości 5,3 tysiąca metrów, gdzie jest przełęcz. Widoczność była zerowa. Byłem zdezorientowany. Zobaczyłem paliki wyznaczające szlak, ale nie byłem pewny, czy to właściwa droga. Równie dobrze mogła prowadzić na wschodni szczyt, wtedy oddalałbym się od zejścia. Poszedłem szlakiem. Poślizgnąłem się i zjechałem kilka metrów. Dalej schodziłem w dół, wydawało się, że to właściwa droga.
• Ale tak nie było. Oddalał się pan od obozu, droga wiodła na drugą stronę góry.
- Tak. Ale wtedy o tym jeszcze nie wiedziałem. Nie miałem pojęcia, gdzie jestem. Zaczął zapadać zmierzch. Krzyczałem, ale przy tym wietrze nadzieja, że mnie ktoś usłyszy, była minimalna. Przez cały czas wierzyłem, że dojdę do ludzi. I że za parę godzin będę się śmiał z tej przygody.
• Po kilkugodzinnym błądzeniu miał pan siłę, aby jeszcze walczyć?
- Byłem zmęczony. Myślałem, że może uda się trochę przespać. Ale było za zimno. Przestraszyłem się, że we śnie mogę zamarznąć. Około 23 trochę się przejaśniło, po gwiazdach zorientowałem się, że jestem po niewłaściwej stronie szczytu. Ale jedynym wyjściem było schodzenie. Zaczęło się najgorsze, trafiłem na lodowiec z licznymi szczelinami. Wpadłem w jedną z nich. To było straszne. Gdy spadałem, myślałem, że się nie zatrzymam. Szczelina była bardzo głęboka, ale wyhamowałem na półce kilka metrów niżej.
• Przejście przez języki lodowe zajęło panu całą noc. Czy nadejście świtu dodało panu otuchy?
- Trochę się przespałem. Zjadłem czekoladowy baton, pierwszy od 24 godzin posiłek. To był koszmarny ranek. Musiałem podjąć decyzję, czy zostać w miarę bezpiecznym miejscu, ale z minimalnymi szansami na odnalezienie, czy ruszyć dalej po bardzo niebezpiecznym polu lodowym - jedynej drodze do ocalenia.
• Wieczorem zobaczył pan pierwsze budynki...
- Wcześniej kilka razy wydawało mi się, że widzę zabudowania. Później okazywało się, że to kamienie. Ale wtedy były to faktycznie zabudowania. Mieszkali w nich bracia Kasajewowie. Trzy dni później odwieźli mnie do położonego kilkadziesiąt kilometrów dalej Karaczajewska.
• Stąd skontaktował się pan
z ojcem Maćka Łosia w Polsce. A on powiadomił konsulat polski w Moskwie, który włączył się do poszukiwań.
- Następnego dnia na dworcu w Czerkiesku odebrał mnie mój wuj, który wraz z moją mamą przyjechał do Rosji oraz konsul. Pamiętam słowa konsula: "Dobrze, że się pan znalazł. Sprawił nam pan sporo kłopotów”.
• Czy w najbliższym czasie wybiera się pan znowu w góry?
- Nie wcześniej niż w zimie. Tym razem będzie to prawdopodobnie Beskid Niski.

Pozostałe informacje

Łada w tym sezonie u siebie zanotowała: 14 zwycięstw i 2 remisy

Łada ograła Stal Kraśnik. "Liga będzie jeszcze ciekawa"

Łada nadal bez porażki w Biłgoraju. Drużyna Marcina Zająca w sobotę pokonała lidera z Kraśnika 2:1. A skoro swój mecz wygrała Lublinianka, to przewaga Stali nad drugim zespołem w tabeli znowu stopniała do sześciu punktów.

 Natalia Szroeder
11 maja 2025, 0:00

Świdnik. Dwa dni koncertów w centrum miasta

Już dzisiaj warto zaplanować sobie te dwa dni – 11 i 12 maja w Świdniku pojawią się gwiazdy polskiej estrady. Wszystko z okazji 45. rocznicy Świdnickiego Lipca.

W czwartym spotkaniu o mistrzostwo Polski Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 i po raz pierwszy w historii została mistrzem Polski
ZDJĘCIA
galeria

Święto w Lublinie. Bogdanka LUK mistrzem Polski!!!

W czwartym spotkaniu o mistrzostwo Polski Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 i została mistrzem Polski.

Zdjęcie ilustracyjne

Mieszkanki powiatu parczewskiego padły ofiarami internetowych oszustów – straciły ponad 10 tysięcy złotych

Policja z Parczewa prowadzi postępowania w sprawie dwóch internetowych oszustw, których ofiarami padły mieszkanki powiatu. 45-letnia kobieta próbowała sprzedać felgi samochodowe, a 52-latka ubrania – obie straciły oszczędności po kliknięciu w fałszywe linki do „odbioru płatności”.

Maja Klajda była gościnią w naszym studiu w lipcu 2024 roku. Opowiedziała wtedy o swoich planach i marzeniach

Miss Polonia z Lubelszczyzny walczy o koronę najpiękniejszej na świecie

W 2024 mieszkanka Łęcznej została najpiękniejszą kobietą w Polsce. Teraz Maja Klajda powalczy o tytuł najpiękniejszej kobiety na świecie. Czy jej się to uda? Przekonamy się 31 maja.

Majówka na pełnych obrotach w Helium Club!
Foto
galeria

Majówka na pełnych obrotach w Helium Club!

Helium Club w Lublinie zamienił się w majowy weekend w centrum tanecznego wszechświata – było głośno i tak dobrze, że nikt nie pamięta, gdzie zostawił grilla. Sprawdź, kto dał czadu na parkiecie i jak wyglądała majówka, której zazdrości cała okolica! Tak się bawi Lublin.

Truskawki w opałach, śliwki na granicy przetrwania. Przymrozki dały popalić sadownikom z Lubelszczyzny

Truskawki w opałach, śliwki na granicy przetrwania. Przymrozki dały popalić sadownikom z Lubelszczyzny

Sadownicy i plantatorzy z Lubelszczyzny liczą straty po serii przymrozków. W niektórych miejscach zbiory truskawek mogą spaść nawet o 80 procent. A to jeszcze nie koniec pogodowego horroru – meteorolodzy straszą kolejnymi chłodnymi nocami.

Zaczęło się wspaniale, ale skończyło fatalnie. Wisła Puławy bez punktów w meczu z Chojniczanką Chojnice

Zaczęło się wspaniale, ale skończyło fatalnie. Wisła Puławy bez punktów w meczu z Chojniczanką Chojnice

Zaczęło się bardzo obiecująco, ale skończyło wysoką porażką. W sobotę Wisła Puławy prowadziła u siebie z walczącą o awans Chojniczanką Chojnice, ale ostatecznie przegrała aż 1:4 po feralnej końcówce spotkania

Szymon Hołownia w Lublinie: "Musimy mieć prezydenta, który będzie człowiekiem pokoju"
ZDJĘCIA
galeria

Szymon Hołownia w Lublinie: "Musimy mieć prezydenta, który będzie człowiekiem pokoju"

- Mamy wybrać prezydenta krętacza czy kolegę gangusów? - pytał media w sobotę marszałek Sejmu i kandydat na rezydenta RP Szymon Hołownia.

Chełmianka będzie miała czego żałować po meczu w Nowym Sączu

Chełmianka zmarnowała szansę na zwycięstwo w Nowym Sączu

Przynajmniej przez parę dni w brody będą sobie pluć piłkarze Chełmianki. Biało-zieloni zmarnowali dużą szansę na ogranie lidera i to w Nowym Sączu. Najpierw goście zepsuli doskonałą okazję na 2:0, a w końcówce grali w liczebnej przewadze. To jednak Sandecja zadała decydujący cios i wygrała 2:1.

Literacki maj w Chełmie – pełen książek, gwiazd i ekranizacji

Literacki maj w Chełmie – pełen książek, gwiazd i ekranizacji

Wiosna nie tylko za oknem – w Chełmie rozkwita kulturą, zapowiadając literacką ucztę dla zmysłów. Chełmska Biblioteka Publiczna organizuje dwa wyjątkowe wydarzenia – III Festiwal „Chełmskie Spotkania z Literaturą” oraz IV Chełmskie Targi Książki. Gośćmi będą znani pisarze, aktorzy i twórcy, których dzieła nie tylko poruszyły czytelników, ale także znalazły miejsce na ekranach kin i telewizorów.

Michał Paluch dał Świdniczance prowadzenie, ale Unia wyrównała po przerwie

Outsider z Tarnowa znowu odebrał punkty Świdniczance

Unia z hukiem zleci do IV ligi. Młodzież z Tarnowa robi jednak postępy, co można oglądać zwłaszcza w końcówce obecnego sezonu. Przed tygodniem „Jaskółki” sensacyjnie ograły KSZO. W sobotę dopisały do swojego konta siódmy punkt, tym razem po wyjazdowym remisie ze Świdniczanką (1:1).

Lublinianka znowu wygrała mecz w niesamowitych okolicznościach
ZDJĘCIA
galeria

Kolejny niesamowity mecz z udziałem Lublinianki. Dziewięć goli i wygrana w ostatniej chwili

Jak tak dalej pójdzie, to na mecze, w których gra Lublinianka do biletu trzeba będzie dorzucać leki na uspokojenie. Drugi raz w tej rundzie drużyna Daniela Koczona pokonała rywali… 5:4, tym razem rezerwy Avii Świdnik. Znowu było mnóstwo emocji, zwrotów akcji i walka do samego końca.

Pił alkohol na pomoście – okazało się, że od lat był poszukiwany listem gończym

Pił alkohol na pomoście – okazało się, że od lat był poszukiwany listem gończym

Za picie piwa na pomoście można dostać mandat. 26-latka czeka jednak o wiele cięższa kara.

Park kieszonkowy przy Akademii Bialskiej w Białej Podlaskiej

Uczelnia stworzyła swój park kieszonkowy. Pierwszy las Miywaki w mieście

Jest zapach ziół, szum wody, miejsce do siedzenia i trochę dydaktyki. Przy Akademii Bialskiej powstał park kieszonkowy, który może przynieść nie tylko odpoczynek.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

rurakom

ZAMOŚĆ

165,00 zł

Różne -> Sprzedam

pasek

ZAMOŚĆ

33,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

zawór

ZAMOŚĆ

46,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

trojnik

ZAMOŚĆ

12,00 zł

Różne -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

165,00 zł

Komunikaty