Dzwoniący pod numer alarmowy 112 muszą dwa razy powtarzać swoje zgłoszenie. Najpierw operatorowi Centrum Powiadamiania Ratunkowego, a później przedstawicielowi służb – ratownikowi, strażakowi czy też policjantowi. Po co? – zastanawiają się nasi czytelnicy.
– Nocą jechałem trasą z Biłgoraja do Lublina. Jakieś 20-30 km przed Lublinem zauważyłem, że kierowca samochodu jadącego przede mną dziwnie się zachowuje. Jechał wężykiem, więc miałem podejrzenia, że może być pijany – opowiada pan Piotr z Lublina. – Zadzwoniłem pod numer 112. Przedstawiłem się i opowiedziałem o tym zdarzeniu. Operator połączył mnie z policją. Funkcjonariuszowi policji po raz drugi przekazałem tę informację. Wjechałem do Lublina, a radiowozu wciąż nie było.
– Nie rozumiem, dlaczego muszę opisywać daną sytuację dwa razy – zastanawia się pani Anna, która również dzwoniła pod numer alarmowy 112. – Przecież to wydłuża czas interwencji. Poza tym są sytuacje, w których liczy się każda sekunda. Czyjeś życie jest zagrożone, bo na przykład był wypadek drogowy, małe dziecko się dusi, bo coś połknęło.
To, że osoby dzwoniące pod numer alarmowy 112 zgłaszają zdarzenie dwóm osobom – operatorowi numerów alarmowych i w zależności od zdarzenia dyspozytorowi pogotowia ratunkowego czy też dyżurnym straży pożarnej lub policji potwierdzają pracownicy Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie.
– Plan jest taki, aby do końca roku usprawnić system – mówi Anna Karman, zastępca kierownika CPR w Lublinie. – Operator będzie zbierał informację do formatki i po kliknięciu przycisku na klawiaturze komputera informację otrzymają jednocześnie wszystkie trzy służby. Osoba zgłaszająca nie będzie musiała już zgłaszać tego samego zdarzenia dwa razy. Ewentualnie np. dyspozytor pogotowia o coś dopyta.
Karman nie zgadza się z twierdzeniem, że czas przyjęcia zgłoszenia wydłuża się w porównaniu z poprzednim systemem. – Wcześniej trzeba było czekać, żeby dodzwonić się pod numer alarmowy, bo linie były zajęte. W CPR zgłoszenie przyjmujemy po maksymalnie 10-12 sekundach – wylicza Karman.
Nasi czytelnicy mają też wątpliwości czy na stanowisku operatorów pracują odpowiednio przygotowane do tego osoby, z doświadczeniem w zakresie ratownictwa medycznego. – Czy kiedy będzie potrzeba udzielenia pierwszej pomocy operator numeru 112 będzie w stanie mnie poinstruować? – zastanawia się pani Anna.
– Obecnie pracuje 57 operatorów. Najmłodszy ma 24 lata, najstarszy jest po 50. Są to osoby z różnym wykształceniem – mówi zastępca kierownika CPR w Lublinie. – Wśród nich jest jeden strażak i pielęgniarka.
Przed rozpoczęciem pracy i zdaniem egzaminu przyszli operatorzy przechodzą różnego rodzaju szkolenia. W CPR jest minimum miesięczne szkolenie, w czasie którego poznają procedury i system. – Później jest tygodniowe szkolenie teoretyczne. Jest to wideokonferencja. Następny tydzień zajmuje szkolenie praktyczne – wylicza Karman. – Później są jeszcze dodatkowe szkolenia, np. z negocjatorem policyjnym.