Sprawą grzechotnika, który ukąsił swojego 15-letniego właściciela, zajmie się prokuratura. – Będziemy działać dwutorowo – zapowiada Mirosława Czuba z Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Po pierwsze, będziemy szukać osoby, która sprzedała chłopakowi jadowitego węża, narażając go na utratę życia lub ciężkie uszkodzenie ciała. Po drugie, przekażemy sprawę do sądu dla nieletnich.
Przetrzymywanie zwierząt niebezpiecznych, w tym drapieżnych i jadowitych, poza ogrodami zoologicznymi, placówkami naukowymi i cyrkami podlega karze aresztu lub grzywny.
Przypomnijmy. Wąż zaatakował nastolatka przed tygodniem. Ukąsił go, gdy chłopak włożył rękę do domowego terrarium. Następnego dnia ojciec przywiózł gorączkującego syna do szpitala. Wąż, który ukąsił chłopaka to trwożnica stejniegeri – grzechotnik potocznie zwany bananówką.
Stan zdrowia nastolatka nie poprawia się.
Od niedzieli jest zły. – Bardzo się o pacjenta niepokoimy – powiedziała nam wczoraj dr Hanna Lewandowska-Stanek, ordynator toksykologii szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. – Ponieważ jad węża zawiera substancję rozrzedzającą krew człowieka, stale przetaczamy chłopakowi białko ludzkie, które ją zagęszcza.
Handel wężami jadowitymi jest zabroniony. Te są jednak oferowane na internetowych giełdach lub w nieoficjalnej sprzedaży. Kupić je można już za około 40 zł.
O sprawie wie Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Lublinie oraz sanepid. Grzechotnik oraz inne węże, które strażnicy miejscy znaleźli w terrarium nastolatka, trafiły do sklepu zoologicznego w Lublinie. Zdaniem Grzegorza Lipskiego, właściciela sklepu, gady były bardzo zaniedbane i odwodnione. – Teraz mają się już lepiej – dodał. – Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu pojadą do zoo w Warszawie.