Teatr im. Juliusza Osterwy tylko z zewnątrz prezentuje się nieźle. Wnętrze jest w opłakanym stanie. Garderoby, korytarze i magazyny wymagają natychmiastowego remontu. A dach nadaje się tylko wymiany.
W najgorszym stanie znajduje się dach. Przez starą, pordzewiałą i dziurawą blachę do środka leje się woda. A po ostatnich opadach śniegu na poddaszu jest ogromna kałuża. Pracownicy teatru robią, co mogą. - Ale ani drobne reperacje, ani zabezpieczenia przed cieknącą wodą nie pomogą - tłumaczy Fijałkowski. - Ten dach nadaje się tylko do wymiany.
Gorzej, że przeciekający dach niszczy cały budynek. W większości pomieszczeń na najwyższych piętrach pojawiły się zacieki. Pękają ściany. Odpadają tynki. - Już dłużej czekać nie można - zaznacza dyrektor. - W tym roku musimy wyremontować dach. O ile uda nam się zdobyć na to fundusze.
Władze teatru zamierzają ubiegać się o środki z Ministerstwa Kultury. - Jesteśmy na etapie opracowywania wniosków - wyjaśnia Fijałkowski. - Musimy je złożyć do 15 kwietnia. Tak, żeby pieniądze były jeszcze przed wakacjami. Bo remont możemy przeprowadzić tylko w lipcu i sierpniu, kiedy nie wystawiamy spektakli.
Razem z dachem miałyby zostać odnowione stare i zniszczone pomieszczenia. Chodzi przede wszystkim o klatkę schodową, poczekalnię aktorów i garderoby. - Odkąd pracuję w teatrze, nie pamiętam żadnego remontu naszych pokoi - mówi Roman Kruczkowski, aktor i reżyser Teatru Osterwy. Dzieli garderobę z trzema innymi aktorami. - Rozpadająca się szafa i cztery stare biurka to wystrój sprzed kilkudziesięciu lat. najwyższy czas na zmianę wyposażenia. •