Jeden z kupców z targu Pod Zamkiem zamontował przy swoim stoisku kamery. - Nie zgadzamy się na takie praktyki - mówią jego sąsiedzi.
Kamery faktycznie wiszą. Rejestrują wszystko, co dzieje się przy jednym ze stoisk z konfekcja damską. Zapytaliśmy właściciela o cel zamontowania kamer.
- To moja sprawa, zamontowałem kamery bo zdarzały się kradzieże. Proszę kontaktować się z prezesem - mówił mężczyzna, wyraźnie zdenerwowany pytaniami. Kazał nam wyjść z jego budki, kiedy zwróciliśmy uwagę na monitor z obrazem z kamer.
- Żadnych kradzieży nie było, poza tym jest tutaj ochrona - mówi Daniela Chęć. - Nie zgadzam się, aby mnie podglądano. Skąd mam wiedzieć, kto to później ogląda.
Zdaniem kupców, kamery zostały zamontowane bez ich zgody. Tymczasem prezes targowiska, twierdzi, że zarząd wydał zgodę na ich zamontowanie. - Dostaliśmy podanie od tego mężczyzny. Stwierdził, że chce się chronić przed złodziejami - mówi Krzysztof Kurys, prezes zarządu firmy "Podwale”, która zarządza targowiskiem.
- Przystaliśmy na te propozycję. Mężczyzna sam sfinansował zakup i montaż urządzeń. Nie ma też mowy o podglądaniu innych kupców.
Prezes opowiedział nam jednak o konflikcie jaki powstał między kupcami "drugiej” alejki. - Zdarzały się awantury - mówi. - Handlowiec zamontował kamery, bo chciał mieć ewentualny dowód, na ataki ze strony sąsiadów.
Kupcy złożyli protest do zarządu targowiska. - Żądamy usunięcia kamer - mówi Chęć. Pod pismem podpisały się trzy osoby.
Zarząd sprawdził, co faktycznie rejestrują kamery. - Ze względu na budowę alejki, zdarza się, że gdzieś rogiem łapie kamera inne stoisko - mówi Kurys. - Jest to jednak kwestia wyregulowania kamer. Nie będą one usunięte. Każdy z kupców ma prawo zamontować monitoring swojego stoiska.