Ledwo zarabiamy na koszty – skarży się część handlowców z nowego Olimpu. Narzekają na brak klientów i niskie obroty. Zdaniem właściciela obiektu, z miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej. Kryzys odczuwają tylko niektóre sklepy.
– W dzień powszedni klientów mogę policzyć na palcach – mówi właściciel jednego ze sklepów. – Do tej pory nie udało mi zarobić na czynsz. Olimp miał przyciągać ludzi ekskluzywnymi markami, ale z tych zapowiedzi niewiele zostało. Teraz nie bardzo wiadomo, na jakiego klienta się nastawiamy.
Handlowcy nie chcą rozmawiać oficjalnie, bo liczą na pozytywny finał negocjacji z właścicielem obiektu. Chcą się zorganizować i w najbliższych miesiącach wspomóc Transhurt w działaniach marketingowych. Jeśli to nie przyniesie rezultatu, zamierzają walczyć o obniżki czynszu.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że wynajem metra powierzchni w Olimpie IV to wydatek od 35 do 50 euro. Dokładna stawka zależy m.in. od konkretnej lokalizacji i gabarytów sklepu.
– Do tego dochodzi opłata marketingowa, a z tym nie jest najlepiej – mówi szef jednego z małych sklepów na piętrze Olimpu. – Dotychczasowe akcje zgromadziły sporą widownię, ale ludzie się pobawili i poszli. Klientów od tego nie przybyło.
Siłą napędową nowego centrum miał być hipermarket budowlany Leroy Merlin. Klientów mu nie brakuje, ale to nie wspomaga całego Olimpu.
– Jest na samym dole, więc tylko nieliczni po zrobieniu zakupów ruszają na wyższe piętra – mówi Rafał Bronisz, jeden z klientów sklepu. – Brakuje tu rozrywki, np. kina. Nie ma atrakcji, które mogłyby zatrzymać człowieka na dłużej.
Nie wiadomo ile trwa przeciętna wizyta w Olimpie statystycznego Kowalskiego. Z badań prowadzonych przez właściciela wynika, że miesięcznie sklep odwiedza ok. 200 tys. Kowalskich. Weekendowy rekord to 50 tys., a średnia w soboty i niedziele mieści się w przedziale od 20 do 30 tys. ludzi. W dni powszednie Olimp IV odwiedza kilka tysięcy klientów.
– My nie mamy powodów do narzekań – mówi Janina Kozłowska, dyrektor marketingu Firmy Cukierniczej Solidarność. – Nasz salon rozwija się zgodnie z oczekiwaniami. Żaden sklep nie zdobędzie od razu rzeszy klientów. Na to trzeba ciężko zapracować, a nie tylko czekać, aż pieniądze będą same wpadać do kasy.
W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele Transhurtu. Ich zdaniem, jest zbyt wcześnie, by oceniać powodzenie inwestycji.
– Nowe centrum handlowe potrzebuje od 6 miesięcy do roku, by zakorzenić się w świadomości klientów – mówi Marek Gędek, szef marketingu w Olimpie IV. – Dowodzą tego specjalistyczne badania. Przy takich inwestycjach nie można liczyć na natychmiastowe zyski.