Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarskie przekazuje miastu zlecone przez siebie projekty nowego ośrodka żeglarskiego, na którego budowę nie ma pieniędzy. A miasto sprawdza, ile warte są projekty.
Ośrodek miał powstać do końca października 2014 r. Taki termin znalazł się w umowie 30-letniej dzierżawy nieruchomości od Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Umowa stanowiła też, że fundacja ma udokumentować wydatki na tę inwestycję ni mniejsze, niż 5 mln zł.
Przed wakacjami stało się jednak jasne, że fundacja LCŻ nie będzie w stanie zbudować mariny bez zewnętrznego wsparcia. Prezydent skierował wtedy do Rady Miasta projekt uchwały o przekazaniu na budowę 8 mln zł z miejskiej kasy, ale po fali krytyki wycofał się z tego pomysłu.
Niewiele później fundacja poprosiła o rozwiązanie umowy. Tyle, że nie jest to łatwe. Umowa stanowi, że jeśli 1 listopada 2014 r. ośrodek nie będzie gotowy, to Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji przysługiwać będzie od LCŻ 5 mln zł kary pomniejszonej o koszty, które fundacja poniosła na inwestycję lub jej przygotowanie.
Do tych kosztów mogą zaliczać się wydatki na opracowanie dokumentacji, którą Lubelskie Centrum Żeglarstwa przekazało już MOSiR-owi.
– Dostaliśmy jeden komplet dokumentacji i aktualnie analizujemy, czy jest to dokument, który może być podstawą do udzielenia pozwolenia na budowę – mówi Zdzisław Hołysz, prezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że fundacja wycenia tę dokumentację na milion.
– Poprosiliśmy o faktury potwierdzające wydatki poniesione przez Lubelskie Centrum Żeglarstwa – dodaje Hołysz.
Również nieoficjalnie wiadomo, że fundacja miałaby problemy z zapłaceniem kilkumilionowej kary za niewywiązanie się z umowy.
Prezes MOSiR przyznaje, że nie egzekwując kary narażałby się na zarzuty o niegospodarność, zaś w razie ewentualnego wystąpienia do sądu o wyegzekwowanie kary musiałby ponieść wstępne koszty zamrażając kwotę, która przydałaby się np. na inwestycje w ośrodek Słoneczny Wrotków nad Zalewem Zemborzyckim.