Groźby karalne, znieważenie policjantów i naruszenie ich nietykalności cielesnej. Takie zarzuty usłyszał 37-latek zatrzymany w sobotni wieczór przy ul. Lipowej. Amatorskie nagranie z tej interwencji trafiło do sieci, wywołując falę komentarzy. Wzbudziło kontrowersje, w większości komentarzy przyznawano rację policjantom.
Wszystko zaczęło się, gdy policjanci zauważyli dwie osoby przechodzące przez pasy na czerwonym świetle. Mundurowi postanowili je wylegitymować. - Para odmówiła podania danych osobowych. Mężczyzna zaczął być agresywny - relacjonuje Wójtowicz. - Wyzywał i znieważał policjantów. Kilka razy ich odepchnął i próbował uderzyć.
Doszło do szarpaniny. Policjanci chwycili mężczyznę i przycisnęli do radiowozu. Użyli gazu. Po chwili obezwładniony leżał na ziemi. Zajście obserwowała grupka przechodniów. Kilka osób nagrywało interwencję telefonami komórkowymi. Zachęcała ich do tego towarzyszka zatrzymanego. Jednocześnie wyzywała policjantów.
Zatrzymanym okazał się 37-letni Stanisław W. Jego przyjaciółka to 28-letnia Marzena M. To ona wyzywała mundurowych.
- Wszystko wskazuje, że usłyszy zarzuty, dotyczące znieważenia policjantów - dodaje Wójtowicz. - Początkowo miała odpowiadać jedynie za odmowę podania danych osobowych.
Kobieta musi się liczyć z karą do roku więzienia. Jej kompan za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów może dostać nawet o dwa lata dłuższy wyrok. Podczas policyjnej interwencji nie odniósł obrażeń.