Marian S., były dyrektor z lubelskiego ratusza został skazany za przekroczenie uprawnień. Pozwolił, by właściciel skweru przy ul. Walecznych wyciął ponad 70 drzew, unikając przy tym ok. 2 mln zł opłaty. Sąd wymierzył za to urzędnikowi karę 10 tys. zł grzywny.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Marian S. dopuścił się niedopełnienia obowiązków. Działał umyślnie – oceniła w uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Bis-Banach. – Bez weryfikowania stanu faktycznego, domagał się pilnego załatwienia wniosku. Jednego dnia przyjął ten wniosek i dostał gotowy projekt decyzji.
Poniedziałkowy wyrok to finał głośnej sprawy, dotyczącej wycięcia ponad 70 drzew i krzewów ze skweru przy ul. Walecznych w Lublinie. To teren dawnego cmentarza, należący do parafii prawosławnej. Pod koniec 2010 roku duchowni starali się w ratuszu o zgodę na wycięcie drzew. Motywowali to planowaną inwestycją. Prywatna firma miała w miejscu drzew postawić sklep. Taki powód wycinki oznaczałby jednak naliczenie ok. 2 mln zł opłaty.
Parafia zrezygnowała z postępowania, aby jesienią 2011 złożyć kolejny wniosek. Tym razem motywowano go złym stanem drzew. Miały one zagrażać przechodniom. Z akt sprawy wynika, że wnioskiem zajął się osobiście Marian S., co jak na podział kompetencji przyjęty w urzędzie było niecodzienne. Dyrektor polecił swojej pracownicy przygotować projekt decyzji „szybko i zgodnie z wnioskiem”.
– Wniosek nie przeszedł drogi służbowej. Świadek przyznała, że dyrektor nie kazał wprost pominąć wizji lokalnej, ale polecił pilne załatwienie wniosku. Nie znosił sprzeciwu. Świadek się go bała – przypomniała sędzia Bis-Banach. – W przypadku tego wniosku przyjęto nadzwyczajny tryb postępowania.
Tuż po wydaniu zgody na wycinkę, Marian S. odszedł z Ratusza. Późniejsze śledztwo i proces wykazały, że pozwolił na pozbycie się drzew wiedząc, że przed wydaniem decyzji nie doszło do oględzin. Późniejsza wizja lokalna dowiodła, że ścięte drzewa były w ogromnej większości zdrowe.
Prokurator zarzucił Marianowi S. przekroczenie uprawnień, za co grozi do 3 lat więzienia. Sąd uznał jednak, że były dyrektor zasługuje na 10 tys. zł grzywny. Ukarano go również dwuletnim zakazem zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji publicznej.
– Marian S. nie był dotychczas karany. Nie ma więc uzasadnienia dla kary pozbawienia wolności – stwierdziła sędzia Bis-Banach.
Byłego dyrektora nie było podczas ogłaszania wyroku. Jego pełnomocnik zapowiedział jednak złożenie apelacji.
– Jedynym sprawiedliwym wyrokiem będzie uniewinnienie. Mój klient nie naruszył żadnych procedur – zapewnił mec. Krzysztof Klimkowski.
Przeciwnego zdania są społecznicy ze Stowarzyszenia Ochrony Miejsc Zapomnianych w Lublinie, którzy protestowali przeciwko działaniom Mariana S. i domagali się jego ukarania.
– Biorąc pod uwagę początkową niechęć prokuratury do tej sprawy, to wyrok skazujący można uznać za sukces – ocenia Janusz Piegza, prezes stowarzyszenia. – Skoro jednak nie orzeczono kary pozbawienia wolności, to grzywna powinna być wyższa.
Obecni w sądzie mieszkańcy ul. Walecznych przypominali, że decyzja Mariana S. ma brzemienne skutki.
– Skwer po dziś dzień stoi pusty. Latem właściciel kosi odrastające drzewa. Robi wszystko, by teren pozostał klepiskiem – mówi jedna z kobiet, mieszkających w pobliżu skweru.
Marian S. od początku procesu nie przyznawał się do winy. Dowodził, że za przygotowanie decyzji odpowiadali jego podwładni. On zaś nie miał świadomości, że zawarte w dokumentach stwierdzenia mogą być nieprawdziwe.