Lublin jest jednym z miast na szlaku ministerialnych wycieczek edukacyjnych. Ministerstwo edukacji obiecało, że będzie te wycieczki uczniom dofinansowywać.
Lista miejsc jest imponująca. W sumie znajduje się tam 30 propozycji wycieczek podzielonych tematycznie. I tak można pojechać szlakiem Tadeusza Kościuszki (przemierzając Wrocław, Racławice, Dubienkę) lub udać się szlakami oręża polskiego z lat 1830-1831 (przez Warszawę, Iganie, Stoczek Łukowski, Zakroczyn). Ci, co udadzą się na wycieczkę pod znakiem Orła i Pogoni lub zechcą zobaczyć dziedzictwo Konstytucji 3 Maja, zwiedzą nasze miasto a dokładnie zamek i pomniki: Unii Lubelskiej i Konstytucji 3 Maja.
W innych blokach tematycznych, ministerstwo poleca też odwiedzenie Majdanka, Zamościa czy Jastkowa. W programie znajdują się też wycieczki zagraniczne: na Węgry, Ukrainę, Białoruś, ale i do Norwegii, Włoch, Anglii i Francji.
Klasy szóste z podstawówek, drugie z gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, które zdecydują się na wyprawę szlakiem wyznaczonym przez ministerstwo, mogą spodziewać się dofinansowania takiej wycieczki. Wysokość dofinansowania będzie wynosić od 30 do 70 proc. kosztów ponoszonych przez uczniów uczestniczących w wycieczce. Istnieje szansa, że ci w trudnej sytuacji życiowej mogą mieć nawet opłaconą całą wycieczkę.
Ale żeby mieć dofinansowany taki wyjazd trzeba się trochę natrudzić. Szkoły najpierw będą musiały stworzyć projekt wycieczki i później przedstawić ją kuratorowi. Najlepsze projekty zostaną wyłonione w konkursie i to właśnie ich autorzy otrzymają dotację z ministerstwa.
O to, żeby do konkursu zgłaszało się jak najwięcej szkół, ma apelować także lubelskie kuratorium oświaty. - Będziemy przypominać i zachęcać dyrektorów do pisania projektów - mówi Jolanta Misiak. - Bo mimo, że dla nas będzie to kolejna papierkowa praca, to jednak pomysł jest fajny.
Dyrektorów szkół rywalizacja nie zraża. - Jeśli jest szansa otrzymania dodatkowych pieniędzy dla uczniów, to oczywiście, że będziemy się starać. Zawsze to robimy. Zwłaszcza, że mamy świadomość, że niektórych uczniów nie stać na wycieczki - mówi Jacek Misiuk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10.