Nagły zwrot akcji w sprawie Krzysztofa Żuka, który broni w sądzie fotela prezydenta Lublina. Nie doszło w środę do ogłoszenia wyroku, bo Żuk zażądał odsunięcia od sprawy sędzi. – To tchórzostwo – grzmi wojewoda, który chce pozbawić go władzy. – Skorzystałem z przepisów – odpowiada Żuk. Jego wniosek może odwlec wyrok o wiele tygodni, a czas działa tu na jego korzyść.
Sąd miał w środę orzec, czy wojewoda słusznie wydał zarządzenie usuwające Krzysztofa Żuka z funkcji prezydenta. Wojewoda wydał je ponad rok temu, bo uznał, że Żuk przez dwa lata (od stycznia 2014 do stycznia 2016) bezprawnie łączył stanowisko w Ratuszu z pracą w radzie nadzorczej spółki PZU Życie. Zarządzenie wojewody nie zadziałało, bo zostało zaskarżone przez Radę Miasta i samego Żuka do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W środę sąd miał ogłosić, kto ma rację.
Nie ogłosił, bo rano do sądu wpłynął wniosek podpisany przez Krzysztofa Żuka. Zażądał on odsunięcia od sprawy sędzi Marty Laskowskiej-Pietrzak, która przewodniczyła składowi orzekającemu. Zarzucił jej brak bezstronności polegający na tym, że na ostatniej rozprawie (18 kwietnia) dwukrotnie przerwała wypowiedź jego pełnomocnikowi.
Poranny wniosek Żuka uniemożliwił ogłoszenie wyroku. Prośbę o odsunięcie sędzi musi teraz rozpatrzeć trzech innych sędziów. Powinno to nastąpić w ciągu kilku dni.
– Do końca przyszłego tygodnia – zapowiada Grzegorz Wałejko, rzecznik sądu.
Jeżeli wniosek Żuka zostanie uwzględniony to rozprawa zacznie się od nowa - przed nowym składem orzekającym. Jeśli zaś wniosek będzie oddalony, prezydentowi będzie przysługiwać zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Oba scenariusze opóźniają ogłoszenie wyroku.
– Mamy do czynienia z tchórzostwem Krzysztofa Żuka – komentuje wojewoda Przemysław Czarnek, który bardzo ostro zareagował na środowy wniosek prezydenta. – Skandaliczny wniosek. Sędziemu nie wolno się, zdaniem Krzysztofa Żuka, odezwać na rozprawie i przerwać wypowiedzi mecenasa jednej ze stron – ocenia wojewoda.
Czarnek twierdzi, że prośba o odsunięcie sędzi to tylko „fortel” mający służyć przedłużeniu postępowania. – Sąd administracyjny, w moim przekonaniu, rozstrzygnie o tym, że żadnego wyłączenia sędziego nie będzie.
– Stwierdzenie pana wojewody, że skład sędziowski nie zostanie zmieniony, jest tylko potwierdzeniem moich obaw co do bezstronności tego postępowania – odpowiada Krzysztof Żuk, który w środę po południu wygłosił oświadczenie dla mediów.
W sądzie go nie było, bo w tym czasie był w Warszawie w posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu.
– Wojewoda zarzuca mi tchórzostwo, ale to ja dwukrotnie stawiłem się na rozprawach, a pan wojewoda Czarnek nigdy – mówi Żuk. I podkreśla, że skorzystał z przysługujących mu możliwości prawnych.
Prezydent zapewnia, że wniosek o wyłączenie sędzi złożył nie tylko dlatego, że przerywała wypowiedź jego pełnomocnika „dając wyraz braku zainteresowania merytorycznymi argumentami”, ale i dlatego, że sąd nie przyjął jego wniosków dowodowych.
– Co umocniło moje wątpliwości co do bezstronności przewodniczącej składu orzekającego – komentuje prezydent.
Spytaliśmy go, czy w razie odrzucenia prośby o odsunięcie sędzi, będzie składał zażalenie do sądu w Warszawie. – Rozważymy to z pełnomocnikami.
Im bardziej odwleka się wyrok, tym mniej prawdopodobny staje się niepomyślny dla Żuka obrót spraw. Może on stracić fotel tylko wtedy, gdy prawomocny wyrok przyznający rację wojewodzie zapadnie jeszcze przed końcem obecnej kadencji samorządu.