Kolejne drzewa mogą zostać wpisane na listę pomników przyrody. Obecnie liczy ona 34 pozycje, ale się kurczy, bo niektóre z nich kwalifikują się już tylko do wycinki.
Podobnie było w przypadku dębu rosnącego w pobliżu izby przyjęć Kliniki Okulistycznej przy ul. Chmielnej. Uchwała w jego sprawie zapadła w lutym. Ekspertyzy wykazały też fatalny stan pomnikowego kasztanowca na Czwartku.
Dlatego miasto chce uzupełnić listę pomników, która obecnie liczy 34 pozycje. – Trwa właśnie przegląd drzew, które mogą zasługiwać na takie miano – mówi Józef Piotr Wrona z Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta.
Na ustanowienie nowych pomników musi się zgodzić Rada Miasta. Każda taka uchwała musi być też poprzedzona zgodą właściciela terenu. – W przypadku pięciu miejsc przy miejskich ulicach takie przyzwolenie dał już Zarząd Dróg i Mostów – informuje Wrona. Chodzi o dwa dęby przy al. Kraśnickiej, część lip przy Arnsztajnowej oraz topole przy Chrobrego i Kasprowicza.
Zgody nie dali za to właściciele prywatnej działki przy Zamojskiej 30, na której jeszcze jesienią zieleniła się okazała topola, jedna z najpiękniejszych w mieście. W tym roku nie ma liści. Ratusz ma zlecić ekspertyzę, która wykaże, dlaczego tak się stało.
Jakie mamy pomniki
Istniejące pomniki przyrody to nie tylko pojedyncze drzewa jak choćby kasztanowiec rosnący na terenie szpitala przy Staszica, czy np. dąb czerwony z cmentarza przy Lipowej, ale też grupy drzew, takie jak dwa szakłaki z terenu Zespołu Szkół Ekonomicznych przy ul. Bernardyńskiej lub dwa szpalery lip drobnolistnych rosnące nad Zalewem Zemborzyckim.