Na dzikie parkowanie wzdłuż ul. Gębali (koło szpitala dziecięcego) skarży się jeden z naszych Czytelników, który zarzuca Straży Miejskiej brak zainteresowania problemem.
– Kierowcy, którzy nie chcą płacić za parking, zaparkowali na terenach zielonych i chodniku, całkowicie blokując przejście i niszcząc znak drogowy – alarmuje mieszkaniec.
Strażnicy odpowiadają, że interweniują tu regularnie. Tylko w zeszłym tygodniu Straż Miejska czterokrotnie była wzywana do nieprawidłowo zaparkowanych samochodów w ciągu ul. Fijałkowskiego i Gębali. W poniedziałek funkcjonariusze założyli tu jedną blokadę, we wtorek unieruchomili dwa pojazdy i wypisali pięć mandatów, w czwartek wystawili kierowcom osiem wezwań do złożenia wyjaśnień, natomiast w piątek założyli dziewięć blokad na koła.
– Jesteśmy w tym rejonie często, ale niestety nie możemy być przez cały czas – zastrzega Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Takich miejsc jest w Lublinie więcej i częstotliwość kontroli musimy dostosować do naszych możliwości kadrowych.
Problem z dzikim parkowaniem na ul. ul. Gębali i Fijałkowskiego nie jest nowy, bo samowolka jest tu na porządku dziennym. – W zeszłym roku wystawiliśmy na tych dwóch ulicach 150 mandatów karnych na ponad 17 tys. zł. Interwencje dotyczyły pozostawienia pojazdu za zakazem zatrzymania, na przystanku komunikacji miejskiej i na trawniku – informuje Gogola,. W ubiegłym roku na zlecenie strażników holownik zabrał stąd 25 samochodów. – W tym roku były już 63 mandaty na kwotę 7 tys. zł.