Coraz więcej rodziców odmawia obowiązkowych szczepień dzieci. Boją się powikłań neurologicznych. Lekarze ostrzegają zaś, że więcej szkody mogą wyrządzić powikłania pochorobowe
• Dlaczego odmawia pani obowiązkowych szczepień dzieci?
- Powodem jest strach i kaleki system szczepień w Polsce. Ogromnym problemem jest niedoinformowanie. Rodzice nie mają dostępu do rzetelnej informacji o niepożądanych odczynach poszczepiennych. Kiedy poszłam do lekarza rodzinnego z córkami, pani doktor zamiast porozmawiać ze mną i rozwiać moje wątpliwości zaproponowała ulotkę, przyznając jednocześnie, że większość rodziców wyrzuca je do kosza i podkreśliła, że to jest bardzo dobra belgijska szczepionka. Dla mnie to żadna informacja. Poza tym lekarze bagatelizują niektóre niepożądane odczyny, np. gorączkę czy zaczerwienie, twierdząc, że tak ma być. A w mojej opinii powinno się mówić o wszystkich, żeby obraz szczepień był obiektywny. Nie namawiam nikogo do rezygnowania z obowiązkowych szczepień tylko do ich stosowania z głową. Niekoniecznie według obowiązkowego kalendarza.
• A co z tak poważną chorobą jak polio?
Oczywiście boję się wszystkich chorób, również polio, ale tak samo boję się niewyjaśnionych reakcji po szczepieniach. Nikomu nie przyszło do głowy, żeby sprawdzić, czy po pierwszej lub drugiej dawce szczepionki dziecko jest już odporne, tylko pakuje się kolejną dawkę. A to właśnie po trzeciej jest najwięcej przypadków negatywnych reakcji i powikłań. Nie akceptuję takiego systemu szczepień i przymusu wobec rodziców.
• A nie boi się pani powikłań np. po odrze, które u dzieci mogą być bardzo poważne, łącznie z zapaleniem mózgu?
Powikłań neurologicznych boję się bardziej niż odry czy ospy, które w razie potrzeby lekarz pomoże mi wyleczyć. Moje córki, chociaż nie były szczepione, są bardzo zdrowe i odporne, mają stuprocentową obecność w przedszkolu. Wiem, że w razie choroby ich organizm będzie walczył. Poza tym jeśli zagrożenie epidemią odry byłoby realne, to szczepionki przeciwko tej chorobie byłyby dostępne pojedynczo, a nie w komplecie z innymi szczepieniami, np. przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B czy gruźlicy, które aplikuje się noworodkom jeszcze w szpitalu. Jeśli szczepionkę podaje się jednego dnia to w razie powikłań trudno jest stwierdzić, która spowodowała negatywne skutki. Noworodek nie powie przecież, jak się czuje, a jeśli dziecko płacze histerycznie bez przerwy i matka nie jest go w stanie uspokoić, to chyba coś jest nie tak.
* Imię zmienione. Pani Anna nie chciała ujawniać swoich danych w obawie przed sanepidem, który na rodziców uchylających się od wykonania obowiązkowych szczepień swoich dzieci nakłada grzywnę lub kieruje sprawę do sądu.
Prof. Andrzej Zieliński z Państwowego Zakładu Higieny:
Rodzice odmawiając szczepień wyrządzają dzieciom ogromną krzywdę. W przypadku małych dzieci konsekwencje zachorowania na odrę mogą być bardzo poważne z zapaleniem płuc i zapaleniem mózgu włącznie. Dużo osób wierzy w negatywne konsekwencje szczepień, o których piszą np. w Internecie przedstawiciele ruchów antyszczepionkowych.
A to zwykłe bzdury, które nie mają naukowego potwierdzenia. Dlatego bardzo ważna jest tu rola lekarzy rodzinnych, którzy powinni edukować, a nie zawsze to robią.
Na zachorowanie są narażone nie tylko dzieci. W przypadku odry głównie chodzi o młodzież w wieku 16-17 lat i osoby do ok. 30 roku życia. Starsze pokolenia mają odporność naturalną. Jeśli liczba niezaszczepionych osób będzie rosła, zapomniane choroby np. odra czy krztusiec będą wracać.