Kobieta, której auto uszkodził autobus, traciła cierpliwość. Kierowcy musieli omijać stojącego na środku jezdni ikarusa. A przegubowiec nie mógł wrócić na trasę. I to przez godzinę. Tyle czasu minęło, zanim na miejsce kolizji dojechał policyjny radiowóz.
Kobieta, która kierowała oplem dzwoni po policję. Na skrzyżowaniu panuje kompletny chaos. Ikarus i opel blokują jezdnię. Jadące od strony poczty autobusy suną pod prąd. Ci, którzy jadą z naprzeciwka, muszą czekać. Przecież autobusów nie staranują. Kobieta z opla bezskutecznie wypatruje radiowozu. – Dzwoniłam pół godziny temu. I jeszcze ich nie ma – zerka nerwowo na zegarek. A przegubowiec wciąż stoi na środku jezdni.
Krakowskim Przedmieściem przejeżdża policyjny radiowóz. Drogówka. Obojętnie mija zawalidrogę. Na miejsce przyjeżdża nadzór ruchu MPK. Robi zdjęcia autobusu. Chwilę później ikarus odblokowuje Krakowskie Przedmieście. Skręca w ul. Ewangelicką i zatrzymuje się za skrzyżowaniem. Zajmując cały pas jezdni zmusza innych kierowców do jazdy pod prąd.
Wreszcie na miejsce przyjeżdża policja. Ten sam radiowóz, który wcześniej się nie zatrzymał. Od chwili kolizji mija godzina.
Czy mogło być inaczej? Lepiej, sprawniej? – zapytaliśmy w lubelskiej komendzie. Dowiedzieliśmy się, że policjanci jadący na Krakowskie Przedmieście natknęli się po drodze na stłuczkę obok hali Nova. Okazało się, że potrzebna jest ich pomoc. I już tam zostali. A do obsługi spotkania ikarusa z oplem wysłano inny radiowóz. Dlaczego jechał tak długo? Na te pytania nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
W ciągu jednej zmiany na terenie działania Komendy Miejskiej Policji w Lublinie w ruchu jest średnio siedem, osiem radiowozów drogówki.
Według kolejności
Do kolizji jeździmy według kolejności zgłoszeń – wyjaśnia Agnieszka Pawlak z Komendy Miejskiej Policji. Więc może się zdarzyć, że radiowóz przejedzie obok miejsca kolizji, jadąc do innej. A jeśli czas oczekiwania na radiowóz może się wydłużyć, informujemy o tym osobę, która nas wzywała. Zdarza się jednak, że radiowóz jedzie do kolizji zgłoszonej później. Na przykład wtedy, gdy na dworze panuje mróz, a w samochodzie jest małe dziecko.