Podniesienia dopuszczalnej prędkości jazdy na al. Witosa żąda od prezydenta jeden z radnych. Obecne ograniczenie nazywa „absurdalnym” i tłumaczy, że jedynym jego efektem jest to, że kierowcy narażają się tu na mandat. Ratusz odpowiada: zastanowimy się.
Na znacznym odcinku al. Witosa dozwolona prędkość jazdy to 50 km/h. To nie podoba się radnemu PO, Bartoszowi Margulowi, który oficjalnie prosi o zmianę oznakowania tak, by kierowcy mogli się rozpędzać do 80 km/h.
Na jezdni biegnącej od strony centrum miałoby to dotyczyć odcinka od skrzyżowania z Doświadczalną do granicy Lublina. A na jezdni do śródmieścia radny wskazuje odcinek od Doświadczalnej do Grygowej. Podkreśla że nie ma tu żadnych przejść dla pieszych, przy drodze nie ma budynków, a jezdnie oddziela szeroki pas zieleni, dlatego ograniczenia mało kto przestrzega.
– Wielu kierowców widząc doskonałe warunki drogowe jedzie tym fragmentem z prędkością 70-80 km/h, narażając się na konsekwencje finansowe – pisze Margul do prezydenta.
Twierdzi też, że proponowane rozwiązanie nie powinno wpłynąć na bezpieczeństwo na skrzyżowaniu z Doświadczalną. Powołuje się na przykład Krakowa tłumacząc, że jest tam wiele ulic „o dużo niższym standardzie”, po których można jechać 80 km/h „i nie obserwuje się żadnych negatywnych tego skutków”.
– Trwanie przy absurdalnym ograniczeniu prędkości w opisanych odcinkach al. Witosa naraża kierowców na ryzyko płacenia mandatów za przekroczenie prędkości – podkreśla radny.
Do tych propozycji Ratusz podchodzi bardzo ostrożnie.
– Musimy wziąć pod uwagę, czy jest to zasadne. Gdyby doszło do kolizji lub wypadku musielibyśmy się tłumaczyć z tego, że zmieniliśmy obowiązujące tu ustawowe ograniczenie prędkości do 50 km/h – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina.
Miasto deklaruje jednak, że nie odłoży pisma radnego na półkę. – Zbadamy natężenie ruchu, liczbę wypadków i kolizji, po czym opracujemy projekt nowej organizacji ruchu, który skierujemy do uzgodnień z policją – zapowiada Krzyżanowska. – Dopiero potem będziemy decydować czy wprowadzimy zmiany, czy nie.