Skomplikowali życie sąsiadom, którzy walczą o usunięcie słupków. Zakończyć konflikt mogą władze miasta, które dopiero zapewniają, że rozwiążą spór.
– Parę osób wykupiło mieszkania. Założyli wspólnotę i postawili słupki. Blokują one przejazd wzdłuż bloku i wyjazd z garaży. Trzeba jeździć dookoła, bardzo wąską uliczką. Ledwo mieści się na niej jeden samochód.
Spór toczy się od ubiegłego roku. Wtedy mieszkańcy ul. Organowej 2 po raz pierwszy wmurowali słupki. W sprawę włączyła się Spółdzielnia Mieszkaniowa "Rudnik”, jako reprezentant mieszkańców osiedla.
– To jest rozbój w biały dzień – komentuje Andrzej Borawski, prezes spółdzielni. – Kilka samochodów wpadło już na te słupki. W ubiegłym roku interweniowaliśmy u prezydenta oraz w Zarządzie Dróg i Mostów. Urzędnicy kazali wszystko usunąć.
W spółdzielni dodają, że tylko parę osób z ul. Organowej 2 wykupiło mieszkania. W tej sytuacji większość udziałów we wspólnocie ma gmina. Bez jej zgody nie można podejmować decyzji o grodzeniu terenu. Protestujący zwracają uwagę, że słupki nie tylko utrudniają życie. Stwarzają też realne zagrożenie.
– Korzystamy tylko z wąskiej uliczki, karetka czy straż pożarna mogą nie dojechać – dodaje pan Paweł. – W ubiegłym roku interwencja w Ratuszu pomogła, ale na przełomie sierpnia i września problem wrócił.
Sprawą znów zajęła się spółdzielnia. – To jest kompletna partyzantka – dodaje Borawski. – Utrudniają innym ludziom życie, a sami korzystają z naszej infrastruktury. Poza tym przy ul. Organowej 2 są jeszcze prywatne garaże. Ich właściciele zostali pozostawieni sami sobie. Ponownie wysłaliśmy pismo do Ratusza, ale pozostało bez odpowiedzi.
Czas na odpowiedź jeszcze nie minął. Urzędnicy zapewniają, że zajmą się sprawą.
– Ponieważ w tym roku sytuacja się powtórzyła, postaramy się na dobre rozwiązać problem – zapowiada Anna Machocka, z biura prasowego Urzędu Miasta. – Analizujemy sytuację prawną i niebawem podejmiemy decyzję.
W ADM Śródmieście, które zarządza blokiem przy ul. Organowej przekonują, że słupki postawiono w zgodzie z przepisami.
– Podjęto stosowną uchwałę, przy zgodzie Zarządu Nieruchomości Komunalnych – usłyszeliśmy w biurze administratora. – Mieszkańcom przeszkadzał duży ruch, więc postanowili coś z tym zrobić. Teren należy do wspólnoty. Mają do tego prawo.