Młody mężczyzna z Lublina został skazany na 10 lat więzienia za zabicie swojego ojca. Dawid B. zadał kilkanaście ciosów nożem. Sąd nie wymierzył mu wyższej kary, ponieważ ojciec latami znęcał się nad rodziną.
Proces 33-letniego Dawida B. toczył się za zamkniętymi drzwiami. We wtorek Sąd Okręgowy w Lublinie rozstrzygnął sprawę. Mężczyźnie groziło do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie. Sąd nie był jednak tak surowy i skazał go na 10 lat pozbawienia wolności.
– Oskarżony nie jest zdemoralizowany na tyle, żeby sięgać po dożywocie lub karę z górnego zakresu przewidzianego przez prawo – uzasadniała wyrok sędzia Marcelina Kasprowicz. – Sąd dostrzegł przeszłość i postawę oskarżonego na przyszłość.
Proces dotyczył zabójstwa, do którego doszło w marcu 2018 r. Dawid B. pojechał wówczas odwiedzić ojca, który mieszkał niedaleko Sosnowicy. Józef B. żył tam samotnie, w jednym z budynków socjalnych. 33-latek został u ojca przez parę dni. Mężczyźni spędzali ten czas na piciu alkoholu. Tak było również w dniu tragedii.
Z wyjaśnień Dawida B. wynika, że między nim a ojcem doszło do awantury, która przerodziła się w szarpaninę. 33-latek uderzył ojca w głowę, po czym przewrócił go na łóżko. Rzucił się na leżącego mężczyznę z nożem. Zadał mu kilkanaście ciosów, głównie w głowę i klatkę piersiową. Nóż przebił serce.
Chwilę później Dawid B. wyszedł z mieszkania i poszedł do jednego z pobliskich domów. Powiedział gospodarzowi, że zabił człowieka. Poprosił o wezwanie policji.
– Z relacji świadka wynika, że oskarżony już wtedy bardzo żałował swojego czynu – przypomniała sędzia Kasprowicz.
Podczas śledztwa Dawid B. powtarzał mundurowym, że nie wie, dlaczego zaatakował ojca. Tłumaczył, że zażył środki psychotropowe, połączył je z alkoholem i „włączyła mu się agresja”. Nie pamiętał samej napaści. Przypominał sobie tylko, jak stał nad ojcem z nożem w dłoni.
Biegli lekarze ocenili, że Dawid B. działał w stanie silnego wzburzenia. Obrona wskazywała również na traumatyczne dzieciństwo oskarżonego. Sąd wziął to pod uwagę.
– Józef B. znęcał się nad rodziną fizycznie i psychicznie. Był za to karany. Oskarżony obserwował te zachowania i był ich ofiarą – przypomniała sędzia Kasprowicz.
Mimo traumy Dawid B. starał się prowadzić normalne życie. Po latach odnowił również kontakt z ojcem i odwiedzał Józefa B. Przed sądem żałował tego, co zrobił i wyrażał skruchę.
Wyrok nie jest prawomocny.