
Kibice z niepokojem patrzą w niebo i zaklinają pogodę na minuty przed wielkim rewanżem w finale żużlowej ligi. Na torze spotkają się Lublin i Toruń. Oba zespoły wierzą w swoje szanse, choć ton wypowiedzi kibiców zdradza różne nastroje – od pełnej wiary po ostrożny optymizm.

Kibice z Lublina nie mają wątpliwości, że mistrzowski tytuł zostanie w ich mieście. – Oczywiście, damy radę – słyszymy od jednego z fanów Motoru. Inny dodaje, że zeszłoroczne doświadczenia są dobrym omenem: – Biorąc pod uwagę, to co się stało w zeszłym roku, w zeszłym sezonie, to myślę, że damy radę.
Optymizm podsyca też pamięć o wcześniejszych meczach. – Nie no, myślę, że dadzą chłopaki radę, z Rybnikiem dali radę to i teraz to zrobią – przekonuje kolejny kibic.
W obozie toruńskim atmosfera jest bardziej zróżnicowana. – 50 na 50, mamy możliwości, ale znając nas, nie ma przewagi, której nie byśmy byli w stanie roztrwonić – przyznaje jeden z rozmówców.
Inny podchodzi do sprawy z humorem i rezerwą: – Myślę, że przegramy, to znaczy wygramy, ale przegramy. 51–39 mam nadzieję. Pojawia się też głos wskazujący na lekką przewagę KS Toruń: – No tak myślę 60–40, jednak mimo wszystko.
Choć kibice Lublina mówią jednym głosem o pewnym zwycięstwie, torunianie balansują między nadzieją a obawą. Jedno jest pewne – dzisiejszy finał przyniesie ogromne emocje, a wynik pozostaje otwarty do samego końca.
