Kamienie, butelki i kije posypały się na policję po środowym meczu Motoru Lublin z Widzewem Łódź. Na niewiele zdały się nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. A miasto stanęło w korkach.
Ze stadionu pierwsi wyszli kibice Motoru. Z wypuszczeniem łodzian ochrona czekała, aż przed bramą będzie spokojnie. Ale było coraz gorzej. Szalikowcy Motoru gromadzili się przed stadionem, obrzucając kibiców Widzewa wulgarnymi wyzwiskami. Grozili naszemu współpracownikowi, który nagrywał całe zajście.
– Nie filmuj cwe... je..y! Zaraz w ryj dostaniesz i będziesz leżał w szpitalu trzy dni – krzyczał kibol.
Aż rozpętało się piekło. Kibole Motoru zaatakowali policję, niektórzy z nich mieli zamaskowane twarze. Rzucali wszystkim czym mogli. W ruch poszły kamienie, szklane butelki i te plastikowe wypełnione wodą, śmietniki z pobliskiej stacji paliw, a nawet znak drogowy. Policjanci dopadli jednego z najbardziej agresywnych szalikowców, powalili go na ziemię i spałowali (na zdjęciu).
Na miejsce zjechały policyjne posiłki i armatka wodna. Szalikowcy najpierw wycofali się na stację paliw, później rozpierzchli po parku Ludowym. Oddziały policji rozeszły się po parku, czyszcząc drogę do wyprowadzenia kibiców Widzewa, których samochody i autokary stały przy hali targowej. Łodzianie szli spokojnie i dotarli cało. Później grupki kibiców rzucały jeszcze w policję kamieniami.
Zadyma po meczu:
Podczas zadymy mundurowi zamknęli al. Piłsudskiego i Al. Zygmuntowskie. W mieście powstały wielkie korki. Ul. Nadbystrzycka była zakorkowana aż do Zana, na Lipowej pierwszy z kolejki trolejbusów tkwił prawie 45 minut. Na innych ulicach nie było lepiej. Ruch został przywrócony dopiero o godz. 20.
Przed meczem policja obawiała się bardziej kibiców Widzewa. Mundurowi mieli informacje, że do Lublina przyjedzie tysiąc łodzian, czyli dwa razy więcej, niż mogłoby wejść na stadion, a reszta może rozrabiać przed stadionem. Obawy się nie potwierdziły.
– Policjanci zatrzymali część sprawców zamieszek. Nie mamy jeszcze informacji, ilu – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. I zapowiada: – Przejrzymy nagrania i ustalimy kolejnych sprawców.
BEZ POBŁAŻANIA
Od 1 sierpnia zaostrzona kary dla pseudkibiców. Za wtargnięcie na boisko grożą 3 lata więzienia. Za rzucanie niebezpiecznymi przedmiotami – dwa lata. A ci, którzy przy tym zamaskują twarz mogą spodziewać się nawet pięcioletniej odsiadki. Dodatkowo chuligani mogą być karani tzw. zakazem stadionowym na czas od 2 do 6 lat.
NA ODWAGĘ PRZED AKCJĄ
W czasie trwania zamieszek podkomisarz Renata Laszczka-Rusek poinformowała, że do zabezpieczania meczu stawił się nietrzeźwy policjant. 42-letni sierżant sztabowy Jacek G., ściągnięty do Lublina z Międzyrzeca Podlaskiego miał 1,8 promila alkoholu w organizmie. Wpadł podczas odprawy funkcjonariuszy przed akcją. Dowódca Kompanii Nieetatowego Oddziału Prewencji natychmiast odsunął go od służby. – Podjęliśmy już czynności zmierzające do zwolnienia funkcjonariusza z pracy – poinformowała podkomisarz Laszczka Rusek.