Dyrekcja szkoły podstawowej nr 43 w Lublinie kazała rodzicom uczniów klas czwartych kupić ćwiczenia do języka angielskiego oraz atlas przyrodniczy i historyczny. Zrobiła to niezgodnie z prawem, bo wszystkie podręczniki i dodatkowe pomoce naukowe dla 10-latków są bezpłatne. Po naszej interwencji placówka wycofała się z tej decyzji.
– Nie stać mnie na duże zakupy na początku września dlatego zaczęłam kompletować wyprawkę dla syna już teraz. O tym, co mam kupić dowiedziałam się ze strony internetowej szkoły oraz informacji wywieszonych na tablicy – mówi mama czwartoklasisty. – Kupiłam oba atlasy. Zapłaciłam za nie około 50 zł. Kiedy poszłam do księgarni po książkę do angielskiego dowiedziałam się z wiszącego tam plakatu MEN-u, że za książki w ogóle nie powinnam płacić.
Inna mama czwartoklasistki z SP 43 kupiła już wszystkie książki. Wydała ponad 100 zł. O tym, że szkoła nie miała od niej prawa żądać zakupu jakichkolwiek materiałów, dowiedziała się z telewizyjnego reportażu.
– Od września uczniowie klasy pierwszej, drugiej i czwartej szkoły podstawowej oraz pierwszej klasy gimnazjum będą korzystali z darmowych podręczników – potwierdza Joanna Dębek, rzecznik Ministra Edukacji Narodowej. – Szkoły otrzymają na zakup książek dotacje.
Na podręczniki dla każdego czwartoklasisty szkoły dostaną po 140 zł oraz dodatkowe 25 zł na materiały ćwiczeniowe. – Kwota została tak skalkulowana z przedstawicielami wydawnictw, żeby wystarczyła na wszystkie potrzebne materiały – podkreśla Dąbek. – Praktyka lubelskiej szkoły nr 43 jest więc niedopuszczalna.
Oburzone nią jest też lubelskie Kuratorium Oświaty. – Wyjaśnimy tą sprawę – zapowiada wicekurator Anna Szczepińska. – Szkoła dostaje pieniądze na wszystkie potrzebne książki i ćwiczenia. Ma też możliwość bezpłatnego ściągnięcia i wydrukowania dodatkowych map czy ćwiczeń. Zastanawiam się też, czy w XXI wieku, kiedy szkoły dysponują m.in. tablicami multimedialnymi, konieczne jest korzystanie z papierowych atlasów? To chyba anachronizm.
Po naszym telefonie z internetowej strony szkoły zniknęła informacja o obowiązku zakupu książek do klas czwartych (został tylko podręcznik do religii, która jest przedmiotem nieobowiązkowym i).
– Popełniliśmy błąd – przyznaje Dorota Drożdżowska- Rejmak, wicedyrektor szkoły. – Do ostatniej chwili nie było wiadomo, co obejmuje dotacja, a co nie. Przedstawiciele wydawnictw odwiedzających szkołę twierdzili, że atlasy i ćwiczenia językowe uczniowie muszą kupować samodzielnie. Uwierzyliśmy im.
– Szkoły od dawna wiedziały, co obejmuje dotacja. Te zasady obowiązują od ubiegłego roku kiedy rozpoczęła się reforma podręcznikowa – podkreśla rzecznik MEN.
A co z książkami, które rodzice czwartoklasistów z SP 43, już kupili? – Powinni oddać je do księgarni – mówi wicedyrektor szkoły.
• Księgarnie nie mają obowiązków przyjęcia sprzedanych podręczników. Jeśli ich nie przyjmą, to czy szkoła odda rodzicom niepotrzebnie wydane pieniądze?.
– Ja nie mogę podjąć takiej decyzji. Zdecyduje o tym pani dyrektor. Obecnie jest ona na urlopie – odpowiada Drożdżowska- Rejmak. ask