Centrum Innowacji i Transferu Technologii LPNT miało pomagać wejść na rynek obiecującym biznesom. O wynalazkach podbijających krajowe i światowe rynki słychać jednak niewiele. Za to pustym kontom spółki, w której udziały ma miasto i województwo, przygląda się prokuratura.
– Postępowanie prowadzone jest w kierunku nadużycia uprawnień oraz spowodowania szkód majątkowych w spółce – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Drugi z wątków śledztwa dotyczy ukrywania dokumentacji finansowej i księgowej spółek.
Chodzi o spółkę, w której udziały mają województwo, miasto Lublin, Politechnika Lubelska i prywatna firma Profestech. Centrum Innowacji i Transferu Technologii LPNT (nie mylić z Lubelskim Parkiem Naukowo-Technologicznym, który też jest instytucją należącą do samorządów miasta i województwa) zostało założone w 2003 roku w celu wspierania młodych, nowatorskich i dobrze rokujących biznesów. Przez 10 lat, od 2005 r. prezesem spółki był Grzegorz Woźniak.
Ani dokumentów, ani pieniędzy
W czerwcu tego roku rada nadzorcza CIiTT nie przyjęła rocznego sprawozdania i nie udzieliła Woźniakowi absolutorium. Wkrótce podał się on do dymisji. – Zaproponowano mi, że jeśli odejdę, to otrzymam absolutorium. Do dziś go nie dostałem – mówi były prezes.
Inaczej sprawę przedstawia Mariusz Sagan, dyrektor Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów Urzędu Miasta Lublin i członek rady nadzorczej CIiTT.
– Pan Woźniak złożył rezygnację na posiedzeniu rady. Zobowiązał się, że uporządkuje sytuację w instytucji i przekaże dokumentację i materiały niezbędne do funkcjonowania spółki. Tymczasem nowy prezes musiał dopraszać się o dokumenty. Na kontach nie było pieniędzy, zostały zgliszcza – mówi Sagan.
Różne spółki, te same nazwiska
To właśnie następca Woźniaka, Robert Zajkowski jako pierwszy poinformował o nieprawidłowościach w CIiTT. Przejmując obowiązki trafił na budzące wątpliwości zapisy w dokumentach. Poinformował o tym marszałka województwa. Samorządowcy natomiast zawiadomili prokuraturę.
– Naszą uwagę zwróciło m.in. to, że w większości z 23 działających w CIiTT spółkach pojawia się kilka tych samych nazwisk. Osoby te występują tam w różnych konfiguracjach - jako członkowie zarządów i rad nadzorczych. Dziwne było też to, że jednej z pożyczek centrum udzielił pan Woźniak, a według naszych informacji te pieniądze wróciły do niego jako wynagrodzenie za ekspertyzę – mówi nam Paweł Nakonieczny, członek zarządu województwa.
– To nielogiczne. Po co miałbym udzielać pożyczki, żeby oddać te pieniądze sobie? – broni się Woźniak. – A jeśli chodzi o powtarzające się nazwiska, to wynika to z tego, że mieliśmy ograniczoną liczbę pracowników, których mogliśmy kierować do rad nadzorczych powstających spółek. Oni nie otrzymywali za to dodatkowego wynagrodzenia – podkreśla były prezes.
O kondycji przedsiębiorstw mówić nie chce. – Od trzech miesięcy nie jestem prezesem. Nie wiem, co się w tych spółkach dzieje i nie chcę wiedzieć – ucina.
Firmy-wydmuszki?
On sam widnieje jako członek rad nadzorczych 12 spółek, w których udziały ma CIiTT. Dwie najmłodsze zostały zarejestrowane w kwietniu tego roku. Jedna zapowiadała stworzenie preparatu stosowanego przy atopowym zapaleniu skóry, druga – środka na cellulit. Obie mają siedzibę w jednej z kamienic przy ul. Narutowicza, ale pod tym adresem nie ma po nich śladu.
Jedna z osób obeznanych w temacie mówi wprost: – Połowa z działających w centrum firm rzeczywiście ma ciekawe pomysły. Ale pozostałe to wydmuszki służące do wypompowywania pieniędzy.
Z dokumentacji, jaką dysponuje prokuratura wynika, że w CIiTT wyrządzono straty obliczane na 315 tys. zł „poprzez nadmierne zadłużenie spółki oraz zawyżenie wartości kapitałowej udziałów i akcji do kwoty ponad 15 mln zł”. Ma to dotyczyć wsparcia udzielonego 23 spółkom korzystającym z pomocy centrum.
Ukrywanie dokumentacji księgowej zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności. Z kolei za spowodowanie w spółce strat o wielkich rozmiarach grozi nawet do 10 lat więzienia.
Jak działa CIiTT?
Centrum pozyskiwało z Polskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości dotacje na tzw. wejścia kapitałowe. Przedsiębiorcy mający pomysł na biznes mogli zgłaszać się do CIiTT, które po analizie udzielało wsparcia finansowego, stając się udziałowcem nowopowstałej spółki. Jej zadaniem było opracowanie i wdrożenie innowacyjnego produktu. Od 2010 roku centrum wydało na ten cel ok. 15 mln zł.