
Lubelskie schronisko dla zwierząt szuka wolontariuszy, którzy na kilka wakacyjnych tygodni zabiorą do swojego domu małe kocięta lub szczeniaki. – Wcale nie oczekujemy, że ktoś zajmie się zwierzęciem na stałe – mówią pracownicy przytuliska. Ale też tego nie wykluczają.

Schronisko szuka chętnych, którzy przygarnęliby takie maluchy na dwa lub trzy tygodnie do siebie do domu. – Doświadczenie w opiece nad zwierzętami nie jest koniecznie. Udzielamy wszelkich potrzebnych rad i pomocy – zapewnia Gileta.
Wiele zwierząt zanim trafi do schroniska, żyje w tragicznych warunkach. – Niedawno przywieźliśmy jeszcze ślepe kocięta. Ktoś zostawił je na ulicy w kartonowym pudle, w którym było też gnijące mięso – opowiada Piotr Kowalczyk, pracownik schroniska.
Zanim jednak trafią do tymczasowych opiekunów, są dokładnie badane. – Kociaki, które mają więcej niż trzy miesiące najpierw przechodzą dwutygodniową kwarantannę. Młodsze można od razu wziąć do domu – tłumaczy Lilia Choma-Gwiazda, która opiekuje się maluchami w lubelskim schronisku.
Pracownicy schroniska najbardziej liczą na uczniów i studentów, którzy w wakacje mają więcej czasu. – Czasami trafiają do nas ślepe, kilkudniowe kocięta, które trzeba co dwie godziny karmić i ogrzewać – tłumaczy jeden z pracowników.
Może się zdarzyć, że tymczasowy opiekun zdecyduje się zająć zwierzęciem na stałe. – Jeśli tak się stanie, to będziemy bardzo zadowoleni. Jednak wcale tego nie oczekujemy – zapewnia Marcin Gileta. I dodaje: Każdy, kto odda kota do nas z powrotem, będzie miał wpływ na wybór nowego domu dla zwierzaka.
Pomóc lubelskiemu schronisku mogą również miłośnicy psów. – W każdej chwili mogą trafić do nas szczenięta, które potrzebują domu w tych pierwszych tygodniach życia – mówi Gileta.
Komentarze 7
Dlaczego miałoby usypiać ??!! Czy nie lepiej zapobiegać w sposób, w jaki to robią do tej pory (czyt. kastracja, sterylizacja) ?
Uśpić to trzeba tych, którzy wywalają zwierzę ta na ulicę.
Niestety, noworodki znalezione w kartonie nie dały rady.
Żadna z karmiących fundacyjnych kocic nie chciała ich przyjąć a one same- karmione butelką, nie chciały jeść.
Gdyby je znaleziono kilka godzin wczesniej, pewnie byłaby jakaś szansa, a tak...
Niestety, noworodki znalezione w kartonie nie dały rady.
Żadna z karmiących fundacyjnych kocic nie chciała ich przyjąć a one same- karmione butelką, nie chciały jeść.
Gdyby je znaleziono kilka godzin wczesniej, pewnie byłaby jakaś szansa, a tak... rozwiń
Chodzi głównie o małe kocięta, które wymagają stałej opieki. Nie widzę nic złego w domach tymczasowych dla nich - praktykuje się to nie tylko w Lublinie.
Ze szczeniętami jest podobnie. Takie maluchy znacznie lepiej będą się rozwijały i socjalizowały w domach tymczasowych, niż w schroniskowych przepełnionych boksach. Łatwiej też znajdą nowy dom.
Akcja jak najbardziej pozytywna. Popieram!
.
Takiego kociaka w domu tymczasowym miała moja sąsiadka. Do schroniska już nie wrócił - znalazł nowy dom w naszym bloku.
Chodzi głównie o małe kocięta, które wymagają stałej opieki. Nie widzę nic złego w domach tymczasowych dla nich - praktykuje się to nie tylko w Lublinie.
Ze szczeniętami jest podobnie. Takie maluchy znacznie lepiej będą się rozwijały i socjalizowały w domach tymczasowych, niż w schroniskowych przepełnionych boksach. Łatwiej też znajdą nowy dom.
Akcja jak najbardziej pozytywna. Popieram!
.
Takiego kociaka w domu tymczasowym miała moja sąsiadka. Do schroniska już nie wrócił - zn... rozwiń
moj pies ma dzis 12 lat, mam go od 2 miesiaca zycia - juz po kilku tygodniach u mnie w domu plakal, gdy ktokolwiek z domownikow na dluzej wyjezdzal, a teraz, w wieku 12 lat, wciaz teskni, gdy kogos nie ma np. tydzien.
zwierzeta to nie zabawki. tez maja uczucia.
A teraz pomyśl jakby ten pies czuł się gdybyś go oddawała z powrotem do schroniska.
Pomysł z wypożyczalnią "zwierzaków" uważam za deb***ny.
Dlaczego miałoby usypiać ??!! Czy nie lepiej zapobiegać w sposób, w jaki to robią do tej pory (czyt. kastracja, sterylizacja) ?
Uśpić to trzeba tych, którzy wywalają zwierzę ta na ulicę.
Niestety, noworodki znalezione w kartonie nie dały rady.
Żadna z karmiących fundacyjnych kocic nie chciała ich przyjąć a one same- karmione butelką, nie chciały jeść.
Gdyby je znaleziono kilka godzin wczesniej, pewnie byłaby jakaś szansa, a tak...
Niestety, noworodki znalezione w kartonie nie dały rady.
Żadna z karmiących fundacyjnych kocic nie chciała ich przyjąć a one same- karmione butelką, nie chciały jeść.
Gdyby je znaleziono kilka godzin wczesniej, pewnie byłaby jakaś szansa, a tak... rozwiń
Chodzi głównie o małe kocięta, które wymagają stałej opieki. Nie widzę nic złego w domach tymczasowych dla nich - praktykuje się to nie tylko w Lublinie.
Ze szczeniętami jest podobnie. Takie maluchy znacznie lepiej będą się rozwijały i socjalizowały w domach tymczasowych, niż w schroniskowych przepełnionych boksach. Łatwiej też znajdą nowy dom.
Akcja jak najbardziej pozytywna. Popieram!
.
Takiego kociaka w domu tymczasowym miała moja sąsiadka. Do schroniska już nie wrócił - znalazł nowy dom w naszym bloku.
Chodzi głównie o małe kocięta, które wymagają stałej opieki. Nie widzę nic złego w domach tymczasowych dla nich - praktykuje się to nie tylko w Lublinie.
Ze szczeniętami jest podobnie. Takie maluchy znacznie lepiej będą się rozwijały i socjalizowały w domach tymczasowych, niż w schroniskowych przepełnionych boksach. Łatwiej też znajdą nowy dom.
Akcja jak najbardziej pozytywna. Popieram!
.
Takiego kociaka w domu tymczasowym miała moja sąsiadka. Do schroniska już nie wrócił - zn... rozwiń
moj pies ma dzis 12 lat, mam go od 2 miesiaca zycia - juz po kilku tygodniach u mnie w domu plakal, gdy ktokolwiek z domownikow na dluzej wyjezdzal, a teraz, w wieku 12 lat, wciaz teskni, gdy kogos nie ma np. tydzien.
zwierzeta to nie zabawki. tez maja uczucia.
A teraz pomyśl jakby ten pies czuł się gdybyś go oddawała z powrotem do schroniska.
Pomysł z wypożyczalnią "zwierzaków" uważam za deb***ny.