Janusz Palikot mógłby zostać prezydentem, tyle że nie chciał, bo jemu potrzebny jest immunitet. Ma nieczyste sumiennie w sprawie prywatyzacji Polmosu - m.in. takie rewelacje miał opowiedzieć "Gazecie Polskiej” Dariusz Piątek.
Piątek opowiadał m. in. jak Krzysztof Łątka, asystent posła, a teraz dyrektor w Urzędzie Miasta w Lublinie wpłacał pieniądze przez podstawionych ludzi (to potwierdziła prokuratura - red.):
"Te wpłaty były tak, że ten młody gówniarz wtedy szedł na deptak, patrzył, o ty na UMCS-ie studiu… znaczy z uczelni ktoś, nie? (…). Brał pieniądze. Szli do banku. Wpłacali i przelewali to na kampanię Palikota.”
Radny oceniał Palikota: "On do dnia dzisiejszego nie czai, o co chodzi. Co to na przykład Zarząd Powiatu? Jakie ma kompetencje? Czy prezydent? Czy rada? Czy klub radnych? (…) Takie czasami bzdury gadał w gazetach, czy do mediów innych, że aż się tutaj wszyscy zalewali, co on gada.”
"Palikot ma nieczyste sumienie odnośnie tych prywatyzacji. To tutaj wszyscy w Lublinie wiedzą. Jest raport NIK-u, który mówi o tym. (…)” - mówił też Piątek.
Autor nagrania twierdzi, że lubelski radny chętnie i bez żadnych warunków wstępnych opowiadał mu o Palikocie.
- Naradzę się z prawnikami, co zrobić z tym artykułem. Ja nie przypominam sobie niektórych sformułowań, ten tekst jest zmanipulowany - powiedział nam Dariusz Piątek.
Poseł nie komentuje artykułu. Jednak już miesiąc temu wystąpił do partyjnego sądu o wyrzucenie Piątka. Działacz PO związany z Palikotem mówi: - Poseł podejrzewał, że to Piątek rozpuszczał plotki na jego temat. Teraz ma potwierdzenie. (RP)