Policjanci złapali 32-latka, który tydzień temu napadł na aptekę przy ul. Głębokiej. Sąd Rejonowy zastosował wobec sprawcy tymczasowy areszt.
Zamaskowany sprawca wszedł do środka, wyjął przedmiot przypominający broń palną i zażądał wydania pieniędzy. Wewnątrz znajdowała się jedna klientka oraz pracownica apteki. Obie kobiety na widok wymachującego pistoletem mężczyzny niemal "zamarły”. Stały bez ruchu nie wiedząc, co mają zrobić.
- Trwająca przez chwilę cisza zdezorientowała samego sprawcę. Mężczyzna wzruszył ramionami, zaklął pod nosem i wybiegł z apteki - informuje Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Pracownica zaalarmowała ochronę, a następnie policję. Sprawcy jednak nie znaleziono. Sprawą zajęli się kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Zabezpieczyli i przejrzeli nagrania z monitoringu.
- W środę kryminalni ustalili i zatrzymali sprawcę. Okazał się nim Bartosz W. 32-letni mieszkaniec Lublina - tłumaczy Fijołek.
Jak wynika z ustaleń policjantów, cztery dni wcześniej kupił pistolet hukowy. Zaraz po napadzie sprzedał go i pozbył się ubrania. Kryminalni odzyskali i zabezpieczyli pistolet, którym się posługiwał.
32-latek był już w przeszłości karany za podobne przestępstwa m.in. w 2006 roku z młotkiem napadł na aptekę na terenie osiedla Poręba. Wybił szybę i zabrał pieniądze z kasy. 32-latek miał jednak pecha, kiedy wybiegł z apteki natknął się na przejeżdżający patrol policji. Mundurowi z VII komisariatu zatrzymali go wówczas niemal na gorącym uczynku. Od tamtej pory przebywał w więzieniu.
W styczniu tego roku wyszedł na wolność. Wczoraj został doprowadzony do prokuratury a następnie do sądu. Usłyszał zarzuty usiłowania rozboju z niebezpiecznym narzędziem. Za to przestępstwo grozi do 15-lat więzienia. Teraz sprawca dodatkowo będzie odpowiadał w warunkach recydywy.
Sąd Rejonowy zastosował wobec sprawcy tymczasowy areszt.