Protesty nie przyniosły skutku. Sprzedawcy mięsa musieli opuścić halę przy ul. Ruskiej. Administrator terenu wprowadza nowe porządki. Handlujący na pobliskim bazarze boją się, że również padną ich ofiarą.
Od dziś hala jest nieczynna. Wyprowadzka to efekt umowy, zawartej między Ratuszem a administratorem terenu, Lubelską Fundacją Ochrony Zabytków. Znalazł się w niej zapis, który mówi, że część ul. Szkolnej i hala targowa muszą zostać przeznaczone do handlu artykułami tzw. nieżywnościowymi.
– Dotychczasowa działalność prowadzona w hali, była nieopłacalna dla fundacji – mówi Kinga Postawska, z LFOZ. – Chodzi m. in. o koszty ogrzewania i energii elektrycznej. Zainteresowanie handlem mięsem w hali było znikome, średnio 2-3 sprzedawców miesięcznie. Opłaty wnoszone przez handlujących nie pokrywały poniesionych nas kosztów.
Sprzedawcom trudno w to uwierzyć.
– Z pracą pożegnały się nie 2, a jakieś 20 osób – mówi Wiesław Całuj, pracownik jednego ze stoisk. – To było nasze jedyne źródło utrzymania. Teraz trafiamy na ulicę. Nie wiem, co będzie dalej.
Fundacja przekonuje, że zamknięcie hali nie musi oznaczać końca handlu mięsem.
– Nie ma przeciwwskazań aby sprzedawcy wydzierżawili jakiś obiekt w okolicach ulicy Lubartowskiej – dodaje Postawska. – Mogą tam prowadzić działalność pod własnym szyldem, na własny koszt i ryzyko. – Nie ma takiego lokalu – wyjaśnia Kukuryk. – Mamy tu chłodnie, myjnie i inne pomieszczenia niezbędne do sprzedaży mięsa. Lokali w okolicy nie da się tak przystosować.
Halę przy ul. Ruskiej czeka generalny remont. Potem LFOZ poszuka najemców spoza branży spożywczej.
– To wyjątkowo kiepski pomysł – mówi Lena Grusiecka, stała klientka sprzedawców z hali. – Stoisk z ubraniami jest mnóstwo. Sklepów z dobrym mięsem, jak na lekarstwo. W okolicy nie ma już żadnego.
Sprzedawcy z pobliskiego targowiska boją się, że niebawem podzielą los kolegów z hali. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na wiosnę na ich miejsca ma być ogłoszony przetarg.
– Bardzo się tego boimy – mówi pani Zofia, handlująca odzieżą. – Dorabiam sobie do emerytury. Zajmuję może trzy metry kwadratowe. Utarguję grosze, ale dla mnie to już coś. Na jednorazowe opłaty mnie stać, ale w przetargu nie mam szans.
Nie wiadomo czy i kiedy fundacja zmieni zasady handlu na bazarze. Przedstawiciele LFOZ nie komentują doniesień na temat przetargu.