Nasz Czytelnik, pan Henryk, natknął się w centrum miasta na bezpańskiego psa. Pyta się co zrobić w takiej sytuacji. Weterynarz i strażnik miejski doradzają, by być bardzo ostrożnym.
– Absolutnie do psa się nie zbliżać, nie próbować go głaskać czy łapać, bo nie wiadomo, jak się zachowa – ostrzega Robert Gogola, kierownik Biura Prasowego Straży Miejskiej w Lublinie. – I jak najszybciej zadzwonić pod nasz bezpłatny numer 986. Dyżurny przyjmie zgłoszenie i wyśle na miejsce patrol, powiadomi też schronisko dla bezdomnych zwierząt. Można również zadzwonić bezpośrednio do schroniska.
Strażnik przestrzega, by nie bagatelizować zjawiska. – Biegający swobodnie bezpański pies powinien być schwytany dla dobra nas wszystkich – mówi. – Zwłaszcza dzieci, które z reguły są bardzo ufne i mogą próbować się do niego zbliżyć, by go np. pogłaskać. "No bo jeśli mój piesek nie gryzie, gdy się go głaszcze, sąsiadów też, to dlaczego nie pogłaskać tego sympatycznego zwierzaka?” – rozumują. Tymczasem, ten biegający swobodnie po mieście wcale nie musi być taki łagodny. I nieszczęście gotowe!
Rozmowa z Tomaszem Balakiem, lekarzem weterynarii z Lecznicy dla Zwierząt "Canivet” w Lublinie:
•Jak się zachować wobec psa, którego się nie zna?
– W zasadzie zna się tylko własnego psa i można mieć do niego zaufanie, jeśli jest dobrze ułożony i wychowywany przez nas od szczeniaka lub długo przebywa w naszym domu. Nawet jeśli znajomi mówią o swoim psie, że jest grzeczny, my powinniśmy wobec niego zachowywać się z rezerwą.
•To znaczy?
– Nie powinniśmy wyciągać do niego ręki, zachowywać się hałaśliwie. A już na pewno nie wolno patrzeć psu w oczy.
•Dlaczego?
– To prowokuje do ataku. Tak jest w świecie zwierząt. Jeśli któreś opuści wzrok, to znaczy, że się poddaje. Nie prowokujmy zatem psa w ten sposób. Nie wykonujmy gwałtownych ruchów, znajdując się tuż obok psa, nie krzyczmy, nie machajmy jakimś kijem, laską. Niektóre mogą się przestraszyć, a wtedy wyzwala się u nich odruch obronny i mogą ugryźć. Są takie, które reagują, gdy ktoś ucieka. Ruszają za człowiekiem nawet nie zawsze dlatego, żeby go zaatakować, ale dla zabawy. Jednak to może napędzić strachu.
•To wszystko dotyczy dorosłych, a dzieci?
– Powinny się zachowywać tak samo. Rodzice muszą im o tym mówić, uprzedzać. Często dzieci zaczepiają np. psy uwiązane przed sklepem. Dziecko chce psa pogłaskać, a mimowolnie zadaje mu ból, wsadzając np. palec w oko czy ucho, łapiąc za ogon. Pies czekający na swojego pana i tak jest zdenerwowany, a jeszcze jeśli zaczepia go mały intruz, może zareagować agresją. Zresztą nigdy przecież nie wiemy, czy pies rzeczywiście nie jest agresywny.
•Ostrzeżenia w rodzaju "nie ruszaj, bo cię ugryzie!” mogą w dziecku wyrobić najpierw lęk, a z czasem wrogość wobec zwierząt..
– Dlatego trzeba mądrze dzieciom tłumaczyć, że pies to nie zabawka i może się zachowywać różnie, że własny piesek na pewno krzywdy nie zrobi, a obcy, nawet niechcący, może ugryźć.
Rozmawiała Maria Kolesiewicz