34-latek zatrzymany w związku atakiem nożownika centrum miasta nie zadał śmiertelnych ciosów – wynika z wstępnych ustaleń śledczych. Włodzimierz P. odpowie tylko za ukrywanie sprawcy. 27-latek, który zmarł po ataku mógł sprowokować napaść – ustaliliśmy nieoficjalnie.
Do tragicznej w skutkach awantury doszło w sobotę o godz. 21:30, przed sklepem spożywczym przy ul. Narutowicza w Lublinie. Dwóch mężczyzn zostało ugodzonych ostrym przedmiotem, najprawdopodobniej nożem. Starszy z nich, 27-letni Mateusz K. dostał dwa ciosy, w serce i okolice serca.
Zmarł mimo reanimacji przeprowadzonej przez ratowników pogotowia. Jego rok młodszy kolega, Damian K. został ranny w nogę. Trafił do szpitala, jego życiu nic nie zagraża.
– Wyjaśniamy dokładne okoliczności zdarzenia. Przesłuchujemy świadków i analizujemy nagrania z kamer monitoringu – informuje nadkom. Renata Laszczka – Rusek, rzecznik lubelskiej policji.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że do awantury między mężczyznami doszło jeszcze sklepie. Uczestniczyło w niej pięciu mężczyzn. Mateusz K., Damian K. oraz ich kolega, mieli wdać się w sprzeczkę z 34-letnim Włodzimierzem P. i jego znajomym. Wszyscy znali się przynajmniej z widzenia.
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że to zmarły później 27-latek mógł sprowokować kłótnię. Mężczyzna był już notowany m.in. za niszczenie mienia, wyłudzenie oraz znieważanie funkcjonariusza publicznego. Jego kolega, 26-letni Damian K. także jest znany policji. Był notowany za przywłaszczenie mienia, fałszowanie dokumentów oraz kradzież z włamaniem.
Feralnego wieczora, po sprzeczce w sklepie obaj mężczyźni wyszli na ulicę. Tam miało dojść do kolejnej awantury z 34-letnim Włodzimierzem P. i jego kolegą. Jeden z mężczyzn miał wówczas sięgnąć po nóż i ugodzić nim Damiana i Mateusza. Śledczy nie wykluczają, że mogło to być działanie w samoobronie.
W niedzielę policjanci zatrzymali Włodzimierza P. Mężczyzna jest znany mundurowym. Był już notowany m.in. za pobicie. W poniedziałek po południu mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Wcześniej usłyszał zarzut dotyczący ukrywania sprawcy ataku. Oznaczałoby to, że to jego kolega – piąty uczestnik zajścia – odpowiada za tragiczną w skutkach napaść. Policjanci znają jego personalia. Mężczyzna jest poszukiwany.
W związku ze sprawą zatrzymano również kolegę Damiana K. i Mateusza K., który był w z nimi w sklepie. Nie usłyszał on żadnych zarzutów. Przekonywał śledczych, że nie widział ataku nożownika. Kiedy wyszedł ze sklepu, było już po wszystkim.