Do zwykłych obowiązków wraca stopniowo Straż Miejska, która od 1,5 miesiąca podlega policji. Przez pewien czas zajmowała się tylko tym, co wiąże się z epidemią i nie wlepiała mandatów za śmiecenie lub złe parkowanie. Teraz znów karze i upomina, chociaż sprawy związane z epidemią wciąż mają pierwszeństwo.
O tym, że strażnicy zostają czasowo podporządkowani policji, zdecydował wojewoda lubelski. W efekcie codzienne obowiązki strażników poszły w odstawkę.
– Naszym głównym działaniem stało się zapobieganie rozwojowi epidemii – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Mówimy o kontrolach grupowania się, zakrywania ust i nosa, czy przebywania na placach zabaw. Razem z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie rozwozimy też paczki żywnościowe osobom potrzebującym, czy wynosimy śmieci osobom przebywającym w kwarantannie.
Przez pewien czas Straż Miejska nie zajmowała się niczym innym. – Wystawiliśmy 40 mandatów na kwotę 8250 zł i udzieliliśmy 284 pouczeń. To były sytuacje związane z brakiem maseczki, wejściem na plac zabaw lub złamaniem zakazu korzystania z parków i terenów zielonych – przyznaje Gogola. Pierwszy „niewirusowy” mandat został wypisany dopiero po 11 dniach. – Za spożywanie alkoholowych.
Wraz ze stopniowym odmrażaniem gospodarki, coraz bardziej „rozmarzał” też telefon dyżurnego Straży Miejskiej. – Znacznie wzrosła liczba mieszkańców i pojazdów na ulicach Lublina, więc zaczęły do nas wpływać interwencje – mówi rzecznik.
Najwięcej zgłoszeń dotyczy nieprawidłowego parkowania, w tym zastawiania chodników i przejść dla pieszych oraz bram wjazdowych. Ale są też sygnały dotyczące dzikich zwierząt, braku nadzoru nad zwierzętami domowymi, spożywania alkoholu i zakłócania porządku.
W końcu Straż Miejska na dobre zaczęła wystawiać mandaty także za wykroczenia niezwiązane z epidemią. Jak dużo ich było? – 139 mandatów na kwotę 15,9 tys. zł oraz 100 pouczeń – mówi Gogola. Ale zastrzega, że takie interwencje podejmowane są przy okazji zajęć wyznaczonych przez policję, która wciąż daje strażnikom sporo pracy związanej z epidemią. To dlatego strażnicy już ponad 2900 razy kontrolowali place zabaw i siłownie. Jak długo będzie to trwało? – Aż do czasu odwołania polecenia przez wojewodę lubelskiego.