Pięciu lekarzy odpowie za narażenie życia pacjenta. Nie podali antybiotyku człowiekowi cierpiącemu na zapalenie wyrostka. Mężczyzna zmarł po operacji. Medykom z SPSK 4 w Lublinie grozi najwyżej rok więzienia
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. Z ustaleń prokuratury wynika, że chociaż pacjentem przez parę dni opiekowało się pięciu lekarzy, to żaden nie zajął się nim we właściwy sposób. Sprawa dotyczy wydarzeń z 28 września 2012 r. Artur B. zgłosił się wówczas na oddział ratunkowy SPSK 4 w Lublinie. Miał gorączkę. Bolał go brzuch i wymiotował. Badania wykazały stan zapalny.
Paweł B., wówczas lekarz-rezydent zdiagnozował u pacjenta zapalenie wyrostka i zakwalifikował go do pilnej operacji. Zabieg przeprowadził pod okiem starszego lekarza, Tadeusza Ż. Obaj nie stwierdzili u pacjenta zapalenia otrzewnej, a jedynie powiększone węzły chłonne.
Dzień po operacji Artur B. był w dobrym stanie. Sam wstawał z łóżka. Skarżył się tylko na ból brzucha. Miał stan podgorączkowy. Do niedzieli mężczyzna był pod opieką lekarzy dyżurnych. Jeden z nich, Jacek P. odnotował, że pacjent skarżył się na ból brzucha. Dostał leki przeciwbólowe. W poniedziałek opiekę nad Arturem B. przejął Jacek J. Lekarz ocenił stan mężczyzny jako „niepokojący”. Nie zmienił jednak sposobu leczenia, nie podał antybiotyku.
Z akt sprawy wynika, że dopiero kolejnego dnia inny lekarz – Janusz G. stwierdził u pacjenta niepokojące objawy. Stan Artura B. znacznie się wtedy pogorszył. Badania wskazywały na silny stan zapalny. Tadeusz Ż. i Jacek J. ponownie zoperowali pacjenta. Podali mu antybiotyki. Podczas operacji okazało się, że Artur B. ma zapalenie otrzewnej. Po zabiegu mężczyzna doznał wstrząsu septycznego. Zmarł mimo godzinnej reanimacji.
Wyjaśnieniem dokładnych okoliczności śmierci Artura B. zajęła się prokuratura. W sprawie dwukrotnie opiniowali biegli lekarze z Wrocławia. Ocenili, że ze strony chirurgów opiekujących się pacjentem „doszło do zachowań nieprawidłowych, które mają charakter błędu medycznego”. Biegli wytknęli lubelskim lekarzom, że nie podali pacjentowi antybiotyków. Powinni to zrobić od razu, bo ból brzucha dokuczał mężczyźnie od kilku dni. Zdaniem medyków z Wrocławia, antybiotyki należało podawać zarówno profilaktycznie, jak i ze względu na niepokojący stan pacjenta.
Biegli podkreślili „bierność” lekarzy z SPSK 4, którzy nie zlecali nawet badań, które mogłyby ujawnić postępujące zapalenie otrzewnej. Ocenili, że kiedy Arturowi B. podano wreszcie antybiotyk, ten miał już niewielkie szanse na przeżycie. Podobne stanowisko zajęli biegli z Łodzi, którzy również opiniowali w sprawie.
Wszyscy lekarze, którzy zajmowali się Arturem B. zostali oskarżeni o nieumyślne narażenie życia pacjenta. Nie przyznali się do winy. Niektórzy składali wyjaśnienia. Tłumaczyli, że ich zdaniem nie było wskazań do podania antybiotyku czy zlecenia dodatkowych badań. Lekarzom grozi do roku pozbawienia wolności.