Jeszcze w tym tygodniu może zacząć się tegoroczna akcja bezpłatnego znakowania psów wszczepianymi pod skórę mikroprocesorami. Wszystkie koszty pokryje miasto.
Za tegoroczną akcję miasto zapłaci około 13 tys. złotych. Pieniędzy ma wystarczyć na oznakowanie ok. 370 czworonogów. – Skorzystać mogą tylko mieszkańcy Lublina. Aby oznakować swojego psa muszą przynieść ze sobą dowód tożsamości oraz aktualne zaświadczenie o zaszczepieniu zwierzęcia przeciw wściekliźnie – wylicza Piątkowski.
Informacje o psie i jego właścicielu trafią do miejskiej bazy. W przyszłości mogą się przydać, np. wtedy, gdy pies zaginie. Jeśli ktoś odnajdzie błąkające się zwierzę, które jest oznakowane czipem, zwrócenie go właścicielowi nie powinno być problemem. Specjalne czytniki umożliwiające dostęp do informacji posiada zarówno Straż Miejska jak też działające przy ul. Metalurgicznej miejskie schronisko dla bezdomnych zwierząt.
– W tej chwili w miejskiej bazie znajduje się około 6 tys. psów – informuje Piątkowski. To efekt podobnych akcji prowadzonych na zlecenie magistratu w poprzednich latach, ale też polityki miejskiego schroniska. – Lubelskie schronisko nie wyda nikomu psa, jeśli go wcześniej nie oznakuje – dodaje. Daje to szansę na wychwycenie przypadku, gdy ktoś bierze zwierzę przekonany, że sobie z nim poradzi, a później zmęczony lub znudzony psem, porzuca go poza domem.
Poza tym elektroniczny czip jest też konieczny przy wyjeździe za granicę. Zwierzę, które nie jest oznakowane zgodnie z przepisami nie może opuścić kraju.
Radni zwierzętom
Znakowanie to jeden z punktów uchwalonego przez Radę Miasta programu walki z bezdomnością zwierząt. W dokumencie jest też zapis o obowiązkowej sterylizacji wszystkich psów i kotów trafiających do miejskiego schroniska przy ul. Metalurgicznej.
W tym roku radni nie mieli wątpliwości, czy dawać pieniądze na taką akcję. W zeszłym roku część radnych było zdania, że za znakowanie powinni płacić sami właściciele zwierząt. Padła nawet propozycja wprowadzenia opłaty za posiadanie psa.