Od ostatnich wyborów parlamentarnych ponad 11 tysięcy osób wymieniono w organach administracji publicznej – wynika z opublikowanego niedawno raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju*. – Można mieć powody do niepokoju – uważa dr Wojciech Maguś z Wydziału Politologii UMCS w Lublinie
• Czy roszady kadrowe w instytucjach publicznych, po zmianie władzy, są naturalnym zjawiskiem?
- W pewnym sensie tak – oczywiście, jeżeli nie mamy do czynienia z patologicznymi praktykami, takimi jak obsadzanie stanowisk osobami niekompetentnymi. Racjonalne jest otaczanie się zaufanymi ludźmi i dobór współpracowników podzielających wizję państwa prezentowaną przez partię rządzącą. Praktyka wymiany kadr jest zjawiskiem powszechnym – występuje np. w Stanach Zjednoczonych po wyborach prezydenckich.
Pewne wątpliwości budzi skala zmian oraz sposób ich przeprowadzania – choćby przez pośpieszne uchwalanie odpowiednich przepisów, czy skracanie kadencji dotychczasowych organów.
• Z czego to wynika?
- Z logiki partyjnej, która narzuca sposób myślenia o instytucjach państwa w kategoriach łupu politycznego. Ugrupowanie wygrywające wybory dąży do maksymalizacji władzy. Wymiana kadr w instytucjach publicznych temu służy. Umacnia partię rządzącą w systemie politycznym. Dzięki roszadom kadrowym „swoi ludzie” są wynagradzani za wierność, zaś koniunkturaliści modyfikują poglądy, licząc na lukratywne stanowisko.
• Czy mamy powody do niepokoju?
- Chyba tak. Skala roszad kadrowych może budzić obawy z kilku powodów. Po pierwsze świadczy o dużym braku zaufania partii rządzącej do urzędników dotychczas piastujących najważniejsze funkcje publiczne. Może to doprowadzić do kryzysu zaufania społeczeństwa do instytucji państwa. Po drugie wymiana kadr na masową skalę może sprawić, że osoby kompetentne, posiadające odpowiednie umiejętności, zostają zastąpione przez osoby dopiero zdobywające doświadczenie.
• Co jeszcze stanowi zagrożenie?
- Występowanie zjawiska tzw. osób BMW – biernych, miernych, ale wiernych. Mają one świadomość, że osiągnięty awans nie jest wynikiem ich ciężkiej pracy, tylko pozycji politycznej, różnego rodzaju układów. Przez to często stają się w pełni podporządkowani woli politycznej partii rządzącej. Wymiana kadr na taką skalę nie byłaby możliwa gdyby po 1989 roku wykształciła się w Polsce klasa profesjonalnych urzędników państwowych, osób apolitycznych, broniących interesu publicznego.
*Raport „Partia w państwie. Bezprecedensowa wymiana kadr w administracji rządowej” dostępny jest tutaj.